Weiser Dawidek

download Weiser Dawidek

of 267

Transcript of Weiser Dawidek

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    1/267

    Aby rozpocz lektur,

    kliknij na taki przycisk ,

    ktry da ci peny dostp do spisu treci ksiki.

    Jeli chcesz poczy si z Portem Wydawniczym

    LITERATURA.NET.PL

    kliknij na logo poniej.

    http://www.literatura.net.pl/http://showhidebookmarks/
  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    2/267

    Weiser Dawidek

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    3/267

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    4/267

    PAWE HUELLE

    Weiser Dawidek

    sowo/obraz terytoria

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    5/267

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    6/267

    Juliuszowi

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    7/267

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    8/267

    7

    Waciwie jak to si stao, jak do tego doszo, e stalimyw trjk w gabinecie dyrektora szkoy, majc uszy pene zow-

    rogich sw: protok, przesuchanie, przysiga, jak to simogo sta, e tak po prostu i zwyczajnie z normalnych uczniwi dzieci stalimy si oto po raz pierwszy oskaronymi, jakimcudem naoono na nas t doroso tego nie wiem do dzisiaj.Byy moe jakie wczeniejsze przygotowania, nic jednako tym nie wiedzielimy. Jedyne, co wwczas odczuwaem, to

    bl lewej nogi, bo kazano nam sta cay czas, a do tego wci

    powtarzajce si pytania, podstpne umiechy, groby pomie-szane ze sodkimi probami aby wszystko wytumaczy razjeszcze, po kolei i bez adnych zmyle.

    Mczyzna w mundurze ociera pot z czoa, patrzy na nastpym wzrokiem umczonego zwierzcia i grozi palcem, mam-roczc pod nosem niezrozumiae zaklcia. Dyrektor w rozlu-nionym krawacie bbni palcami po czarnej powierzchni biur-

    ka, a nauczyciel przyrody M-ski wpada co chwila, dopytujc sio przebieg ledztwa. Patrzylimy, jak promienie wrzeniowegosoca, przebijajc si przez zasunite firanki, owietlaj zaku-rzony dywan bordowego koloru, i byo nam al minionego lata.A oni pytali wci, niestrudzenie, sto razy od nowa, nie mogcpoj najprostszych w wiecie rzeczy, zupenie tak, jakby to oni

    byli dziemi.

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    9/267

    8

    To jest wprowadzanie w bd, za to s okrelone kodeksemkary! krzycza ten w mundurze, a dyrektor przytakiwa mu,apic si co rusz za krawat:

    Co ja z wami mam, chopcy, co ja z wami mam i poluniajeszcze bardziej wielki trjktny wze, ktry z daleka mona

    byo wzi za kokard jakobisk.Tylko M-ski zachowywa umiarkowany spokj, jakby by pew-

    ny swego, szepta na ucho temu w mundurze jakie informacje,po czym obaj spogldali na nasz trjk z jeszcze wikszym za-interesowaniem, poprzedzajcym zwykle now seri pyta.

    Kady z was mwi zupenie co innego krzycza dyrektor. I nigdy dwa razy to samo, wic jak to jest, e nie moecieustali wsplnej wersji?

    A mundurowy wpada mu w sowo: To jest za powana sprawa na arty, arty si skoczyy

    wczoraj, a dzisiaj trzeba ca nag prawd na st!Nie wiedzielimy wprawdzie, jak wyglda naga prawda, ale

    aden z nas przecie nie kama, mwilimy jedynie to, co chcie-li usysze, i jeli M-ski pyta o niewypay, przytakiwalimy, echodzio o niewypay, gdy za mczyzna w mundurze dodawaskad zardzewiaej amunicji, nikt z nas nie przeczy, e gdzie takiskad na pewno by, a moe i jest jeszcze teraz, tylko nie wiadomogdzie, od czego pytajcy dostawa wypiekw i zapala nowegopapierosa. Bya w tym jaka nieuwiadomiona metoda obrony,

    o ktr oni rozbijali si niczym mydlana baka. Gdyby na przy-kad zapytali nas, czy bylimy wiadkami wybuchw Weisera,kady przytaknby skwapliwie, e tak, nikt jednak nie potrafibypowiedzie, o jakich porach dnia, a na dodatek jeden z nas do-daby zaraz, e waciwie Weiser robi to wycznie sam, od czasudo czasu zapraszajc tylko Elk. Czulimy doskonale, e na pyta-nia, ktre nam zadaj, nie ma prawdziwych odpowiedzi, a na-

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    10/267

    9

    wet gdyby okazao si po jakim czasie, e jednak s, to i tak to,co zdarzyo si tamtego sierpniowego popoudnia, pozostaniedla nich cakiem niewytumaczalne i niezrozumiae. Podobnie

    jak dla nas rwnania z dwoma niewiadomymi.Szymek i Piotr stali po bokach, a ja w samym rodku, z moj

    bolc i spuchnit od dugiego znieruchomienia nog. Onimogli ratowa si spojrzeniami w lewo lub prawo, ja za pozosta-waem sam ze spojrzeniem dyrektora i oprawionym w ciemneramki biaym orem ponad jego gow. Chwilami wydawao misi, e orze porusza jednym ze skrzyde, chcc wylecie na po-

    dwrze, czekaem, a usyszymy brzk tuczonego szka i ptakpofrunie, lecz nic takiego si nie stao. Zamiast oczekiwanegolotu coraz gciej paday pytania, pogrki i proby, a my stali-my dalej, cakiem niewinni i przeraeni tym, jak skoczy si towszystko, bo przecie wszystko musi mie swj koniec, tak jaklato, ktrego ostatnie odgosy dobiegay do naszych uszu przezuchylone okno gabinetu.

    Czowiek nie moe zgin zupenie bez ladu krzycza tenw mundurze. To jest niemoliwe, a ty, Korolewski zwrcisi do Szymka utrzymujesz, e Weiser i wasza koleanka(mundurowy nie mg zapamita, jak nazywaa si Elka)wyszli tego dnia razem z domu, w kierunku Bukowej Grki,i e wicej ich nie widziae, gdy tymczasem widziano was wetrjk na nasypie kolejowym jeszcze po poudniu.

    A kto widzia? zapyta niemiao Szymek, przestpujcz nogi na nog. Ty mi tu pyta nie zadawaj, masz odpowiada! Mczy-

    nie w mundurze rozbysy gronie oczy. To si jeszcze dla waswszystkich le skoczy!

    Szymek przekn lin i jego odstajce uszy zaczerwieniysi gwatownie:

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    11/267

    10

    Bo to byo dwa dni wczeniej, jak nas widzieli.Dyrektor nerwowo przerzuci arkusze papieru, gdzie byy

    spisane nasze zeznania.

    Nieprawda! Znowu bezczelnie kamiesz, przecie twoi ko-ledzy powiedzieli wyranie, e szlicie we trjk starym nasy-pem kolejowym w kierunku Brtowa, a moe zwrci si terazdo nas to nie s wasze sowa, co?

    Piotr pokiwa gow na znak zgody. Tak, panie dyrektorze, ale mymy nie powiedzieli wcale, e

    to byo tego ostatniego dnia, to rzeczywicie byo dwa dni

    wczeniej.Dyrektor poluni swj krawat, ktry teraz nie przypominaju waciwie normalnego krawata tylko szalik, wski i koloro-wy, owinity pod konierzykiem. Mundurowy zerkn w zezna-nia i jego twarz wykrzywi grymas, ale powstrzyma si tymrazem od krzyku, by zada nastpne pytanie z cakiem innej

    beczki, podstpne i nage. By moe chcia wiedzie, skd

    Weiser bra materia wybuchowy do swoich eksplozji, a moezapyta o co zupenie bahego, na przykad jak sukienk miaana sobie Elka, kiedy widzielimy j ostatni raz, albo czy Weisernie odgraa si przed znikniciem, e dokona czego wielkie-go, e jeszcze co pokae. Wszystko to kryo nieuchronniewok tych dwojga, ale wiedzielimy dobrze, e nigdy nie do-tkn prawdy, bo trop, ktry podejmowali, od samego pocztku

    by faszywy.Nie wiem, po jakim czasie M-ski zaproponowa nowy sposbprowadzenia ledztwa, zanim jednak to nastpio, pomyla-em, e Weiser i Elka musz nas jakim sobie tylko znanymsposobem sysze teraz, stojcych w gabinecie dyrektora i ze-znajcych pod dyktando gronego czowieka w mundurze. I napewno Weiser cmoka z uznaniem, kiedy syszy, jak ci trzej

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    12/267

    11

    mcz si z nami, a Elka mieje si gono, ukazujc biae, wie-wircze zby. Piotr i Szymek pomyleli pewnie to samo, bo a-den nie pisn, kiedy M-ski poleci nam wyj do sekretariatu

    i czeka tam na pojedyncze wezwania. Mieli nas teraz przesu-chiwa osobno to by ten jego nowy pomys, po ktrym spo-dziewali si wikszego sukcesu.

    W sekretariacie pozwolono nam wreszcie usi i to byo naj-waniejsze, ponadto chwila wytchnienia od spojrze M-skiegoi krzykw tego w mundurze bya czym wspaniaym i nieoczeki-wanym, czym, co przyjlimy za widomy znak opatrznoci, e

    najgorsze jest ju za nami. Trzej w gabinecie dali nam trochczasu, abymy przemyleli beznadziejno naszej sytuacji i doszlido odpowiednich wnioskw, ale my nie musielimy si nawetnaradza w celu ustalenia dalszych zezna. Wiadomo byo, ekady bdzie mwi tak, jak czuje, i to wanie dawao nam naj-wiksze szanse na przetrwanie opresji.

    Na pierwszy ogie poszed Szymek, niknc w czeluci gabi-

    netu pokornie i cicho, zostalimy wic z Piotrem sami, nie nadugo jednak. Za chwil przysano wonego, eby nas pilnowa.Odtd siedzielimy w zupenym milczeniu, wypenionym ty-kaniem zegara ciennego i przerywanym gongiem wybijaj-cym pene godziny.

    Waciwie jak to si stao, e poznalimy Weisera? Widzieli-

    my go wczeniej nieraz, chodzi do tej samej szkoy co my, bie-ga po tym samym podwrku i kupowa w tym samym sklepieCyrsona oblepione butelki z oranad, ktre doroli nazywalikrachlami. Nigdy jednak nie uczestniczy w naszych zabawach,stojc z boku i najwyraniej nie majc ochoty by jednym z nas.Kiedy gralimy w pik na trawie obok pruskich koszar, zado-wala si milczcym kibicowaniem, a kiedy spotykalimy go na

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    13/267

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    14/267

    13

    ksztatu, a my przyspieszalimy kroku, nastpujc poprzedni-kom na pity, by schwyta je, zanim rozpyn si w nico.

    I wtedy wanie zobaczylimy Weisera po raz pierwszy w roli

    dla niego charakterystycznej, roli, ktr sam sobie wybra,a nastpnie narzuci nam wszystkim, o czym, rzecz jasna, niemoglimy nic wiedzie. Tu przed otarzem, wznoszonym rok-rocznie obok naszego domu, proboszcz Dudak zamacha po-tnie kadzielnic, wypuszczajc wspaniay obok, na ktryczekalimy z dreniem i napiciem. A kiedy szary dym opad,zobaczylimy Weisera stojcego na maym wzgrku po lewej

    stronie otarza i przypatrujcego si wszystkiemu z nieukrywa-n dum. To bya duma generaa, ktry odbiera defilad. Tak,Weiser sta na wzgrku i patrzy, jakby wszystkie piewy, sztan-dary, obrazy, bractwa i wstgi byy przygotowane specjalnie dlaniego, jakby nie byo innego powodu, dla ktrego ludzie prze-mierzali ulice naszej dzielnicy z zawodzcym piewem naustach. Dzisiaj wiem ponad wszelk wtpliwo, e Weiser

    musia by taki zawsze, a wtedy, gdy opad kadzidlany dym,wyszed jedynie z ukrycia, ukazujc nam po raz pierwszy swo-je prawdziwe oblicze. Nie trwao to zreszt dugo. Gdy rozwia-a si ostatnia smuga kadzidlanego zapachu i umilky sowapieni intonowanej piskliwym gosem proboszcza Dudaka,a tum ruszy dalej do samego kocioa, Weiser znikn z pagr-ka i nie towarzyszy nam ju. Jaki bowiem genera poda za

    oddziaami po skoczonym przegldzie?Do koca roku szkolnego pozostay dni liczone na palcach,czerwiec rozszala si w upale i co dzie rano budziy nas przezotwarte okna gosy ptakw obwieszczajce niepodzielne pano-wanie lata. Weiser znw sta si niemiaym Weiserem, ktrytylko z daleka patrzy na nasze pene wrzaskw zabawy. Aleco ju si zmienio, czulimy teraz w jego wzroku dystans,

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    15/267

    14

    przenikliwy i piekcy, niczym spojrzenie ukrytego oka, badaj-ce kady postpek. Moe podwiadomie nie moglimy znietego spojrzenia, kto wie, do, e w dzie rozdania wiadectw

    z religii ujrzelimy go znw tak samo jak w Boe Ciao, alboraczej w podobnej sytuacji. Plebania Ojcw Zmartwychwsta-cw pooona bya, jak caa zreszt nasza dzielnica, pod lasemi kiedy ju proboszcz Dudak zakoczy swoje modlitwy i ycze-nia, rozda najgorliwszym obrazki i kiedy otrzymalimy wiadec-twa wydrukowane piknie na kredowym papierze, rozpocz siszaleczy wycig do lasu po pierwsze chwile prawdziwych

    wakacji, bo szko porzucilimy ju poprzedniego dnia i teraznie byo przed nami nic oprcz dwch miesicy cudownej swo-body. Bieglimy ca chmar, wrzeszczc i poszturchujc siokciami. Nic, zdawao si, nie mogo powstrzyma tego ywio-u, nic, oprcz zimnego spojrzenia Weisera, a wanie on staoparty o pie modrzewia, jakby tu czeka na nas specjalnie.Moe od kilku minut, a moe zawsze. Tego nie wiedzielimy

    ani wtedy, ani pniej w gabinecie dyrektora i przylegajcymdo sekretariacie, oczekujc kolejnych przesucha, a taketeraz, kiedy pisz te sowa i kiedy Szymek mieszka w zupenieinnym miecie, Piotr zgin w siedemdziesitym roku na ulicy,a Elka wyjechaa do Niemiec i nie pisze stamtd adnych li-stw. Bo Weiser mg na nas czeka od samego pocztku i tochyba wanie jest najistotniejsze w historii, ktr opowiadam

    bez upiksze.A zatem sta i patrzy. Tak, tylko tyle, wydawaoby si tylkotyle. A jednak powstrzyma nadpywajc fal spoconych ciai krzyczcych garde, zatrzyma na sobie i odepchn na mo-ment, na krtk chwil, w ktrej ywio cofa si, by uderzy zezdwojon si. Weiser Dawidek nie chodzi na religi za-

    brzmiao gdzie na tyach, a z przodu podchwycono to haso

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    16/267

    15

    w nieco zmienionej formie Dawid, Dawidek, Weiser jest y-dek!. I dopiero teraz, gdy zostao to powiedziane, poczulimydo niego zwyczajn niech, ktra rosa w nienawi, za to, e

    nigdy nie by z nami, nigdy nie nalea do nas, jak te za spoj-rzenie lekko wyupiastych oczu, ktre sugerowao w sposboczywisty, i to my rnimy si od niego, a nie on od nas.

    Szymek wysun si na czoo i stan naprzeciw niego twarzw twarz.

    Ty, Weiser, a waciwie dlaczego nie chodzisz z nami nareligi? i pytanie zawiso pomidzy nami w powietrzu, do-

    magajc si natychmiastowej odpowiedzi.On milcza, umiechajc si tylko jak sdzilimy wwczas gupawo i bezczelnie, wic z tyu zaczto szemra, eby spucimu buy. Buy polegay na ugniataniu plecw rozcignitegona trawie delikwenta piciami i kolanami, i ju widzielimy jego

    biae, obnaone plecy, ju jego koszula fruna w powietrze po-dawana z rk do rk, kiedy nagle w krg oprawcw wskoczya

    Elka z roziskrzonymi oczami i rozdzielajc na prawo i lewo kop-niaki, krzyczaa: Zostawcie go w spokoju, zostawcie go w spokoju!A gdy to nie poskutkowao, przywara do jednego z egzeku-

    torw paznokciami, znaczc na jego twarzy dugie nitki czer-wieniejcych gwatownie bruzd. Odstpilimy od Weisera, ktopoda mu nawet zmit koszul, a on, nie odzywajc si so-

    wem, wkada j, jakby si nic nie stao. Dopiero po chwili zro-zumielimy, e to nie on, a my wyszlimy z tego ponieni, onzosta sob, niezmiennie takim samym Weiserem i mg nanas patrze jak w Boe Ciao, spokojnie, chodno, bez namit-noci i z dystansem. Trudno wytrzyma co takiego, tote gdytylko oddali si, schodzc wzdu zaronitego potu kocioa,Szymek rzuci pierwszy kamie, krzyczc gono: Dawid, Da-

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    17/267

    16

    widek, Weiser jest ydek, a inni naladowali go, krzyczc tosamo i rzucajc nastpne kamienie. Ale on nie odwrci si aninie przyspieszy kroku, unoszc w ten sposb swoj dum,

    a nam pozostawiajc bezsilny wstyd. Elka pobiega za nim,wic przestalimy ciska kamienie.

    To bya nasza pierwsza blisza znajomo z Weiserem, jegomiertelnie biae plecy, zmita kraciasta koszula i jak ju wspo-mniaem nieznone spojrzenie, ktremy po raz pierwszypoczuli na sobie w Boe Ciao, kiedy rozwia si kadzidlanyobok, wypuszczony ze zotej puszki przez proboszcza Dudaka.

    Czy by to zwyky przypadek? Czy Weiser znalaz si przedbudynkiem plebanii z wasnej woli, podobnie jak w Boe Cia-o na wzgrku obok otarza? Jeli nie, to jaka sia kazaa mu touczyni, dlaczego postanowi ukaza si nam wanie tak? Tepytania dugo nie daway mi zasn, dugo jeszcze po zako-czeniu ledztwa i wiele lat pniej, kiedy staem si kimzupenie innym. I jeeli jest jaka odpowied, to tylko ta, e

    wanie z jej braku zapeniam linijki papieru, niczego nie b-dc pewnym. Listy, ktre wysyam rokrocznie do Mannheimw nadziei rozjanienia kilku innych jeszcze spraw, zwizanychz tamtymi wydarzeniami i osob Weisera, pozostaj bez odpo-wiedzi. Pocztkowo mylaem, e Elka, odkd staa si Niemk,nie pragnie adnych std wiadomoci, adnych wspomnie,ktre mogyby j wytrca z jej nowej, niemieckiej rwnowagi.

    Ale teraz ju tak nie sdz, a przynajmniej nie bybym tegotaki pewien. Pomidzy ni a Weiserem byo co, czego nigdynie moglimy poj, co, co czyo ich w przedziwny sposbi czego adn miar nie da si okreli mianem dziecicej fa-scynacji pci czy podobnymi terminami, jakich wspczesnypsycholog miaby pene usta. Jej uparte milczenie to co wi-cej ni niech do kraju dziecistwa.

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    18/267

    17

    A tamtego dnia, kiedy koszula Weisera fruna w powietrzuz rk do rk, pojechalimy rozklekotanym tramwajem liniinumer cztery na pla do Jelitkowa. Mimo wczesnego popo-

    udnia na obu platformach wozu panowa spory tok, soceoperowao jeszcze silnie, a wewntrz pojazdu unosi si cha-rakterystyczny zapach znkanego upaem lakieru. Ani namw gowie byo pamita o Weiserze i przedpoudniowej sceniepod lasem. Skoro tylko tramwaj wtoczy si z potwornymzgrzytem na ptl obok drewnianego krzya, wybieglimy,machajc rcznikami, w kierunku play, nie zwaajc na roz-

    wieszone pomidzy domami rybakw sieci ani na poustawia-ne w piramidki kosze, cuchnce tranem i smo. Dopiero tutajrozpoczynay si prawdziwe wakacje, a wraz z nimi nurkowa-nie po gar piachu, wycigi do czerwonej boi i gonitwy a dosopockiego mola, skd najodwaniejsi popisywali si strace-czymi skokami. Bo tak naprawd Jelitkowo nie mogo istnie

    bez nas, tak samo jak miasto nie mogo istnie bez play i zato-

    ki. To byy naczynia poczone i chocia dzisiaj jest zupenieinaczej, pami o tym wydaje si niezniszczalna.Na przedzie rozhukanej czeredy bieg wic Piotr, pragncy

    zademonstrowa swj numer plaowy, polegajcy na cigni-ciu koszuli i spodenek jeszcze w biegu, bez zatrzymywania si,i wskoczeniu do wody w bryzgach biaej piany. Jego bose stopyju skrzypiay na piachu, pozostawiajc w tyle piaskowe fon-

    tanny, kiedy nagle zatrzyma si nad wod i krzykn, jakbymu wbito w nog co ostrego: Kolki! Chodcie! Ile tego!To, co zobaczylimy, przekraczao zdolno rozumienia zbrod-

    niczych moliwoci natury. Tysice kolek pywajcych do grybrzuchami poruszao si w leniwym rytmie fali, tworzc kilku-metrowej szerokoci pas martwych tuowi. Wystarczyo wsadzi

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    19/267

    18

    rk do wody, by przyczepione do skry uski migotay niczympancerz, ale to nie byo przyjemne uczucie. Zamiast kpieli mie-limy rybn zup, w ktr mona byo naplu z obrzydzenia. Ale

    to by jak si okazao dopiero pocztek. Przez nastpne dnizupa gstniaa, stajc si cuchnc i lepk mazi. W poarzeczerwca zewoki gniy, pczniejc jak nadymane rybie pche-rze, a smrd rozkadu czu byo nawet w okolicach tramwajowejptli. Plae pustoszay gwatownie, martwych kolek zdawao siprzybywa, a nasza rozpacz nie miaa granic. Jelitkowo nie chcia-o naszej obecnoci. Nad przybrzen zawiesin, ktra z godziny

    na godzin zmieniaa kolor od jasnej zieleni do ciemnego brzu,pojawiy si roje much niespotykanej dotd wielkoci, ywi-cych si padlin lub skadajcych tam swoje jaja. Morze okaza-o si nieprzystpne mimo panujcej spiekoty. Wszystko na nic bezwietrzna pogoda, upa i bkitne niebo, udzce doskonaczystoci. Wreszcie wadze miasta postanowiy zamknwszystkie plae od Stogw a do Gdyni, co waciwie byo formal-

    nym potwierdzeniem istniejcego stanu rzeczy.

    Nic gorszego nie mogo nas spotka, ale kiedy mylaemo tym, czekajc w sekretariacie naszej szkoy na swoj kolejkprzesuchania, i kiedy zastanawiaem si, co te opowiemM-skiemu tym razem, wtedy ju przypuszczaem, e to nie byprzypadek. A nawet jeli by, to nie taki znw zwyky. Gdyby

    nie zupa rybna, nigdy nie przyszoby nam do gowy ledziWeisera, nigdy nie ruszylibymy za nim w trop przez BukowGrk i star strzelnic, a on nigdy nie dopuciby nas do swo-jego ycia. Ale uprzedzam fakty, tymczasem historia ta, jakkada prawdziwa opowie, musi mie swj ustalony porzdek.

    Drzwi gabinetu uchyliy si i zobaczyem Szymka wypchni-tego rk M-skiego. Zanim zabrzmiao nazwisko Piotra i zanim

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    20/267

    19

    wony podnis si ze swojego krzesa, eby go podprowadzibliej, zobaczyem wielkie, czerwone ucho Szymka, nabrzmiaei nienaturalnie wycignite. Poczuem skurcz w odku i oko-

    licach serca, ale o nic nie mogem pyta, bo w drzwiach ukazasi M-ski i przepuszczajc Piotra do wewntrz, nakaza wone-mu, ebymy nie zamienili ani sowa. Szymek usiad na skada-nym krzele, spuci gow i nie podnosi wzroku znad swoichkolan. Przez chwil zastanawiaem si, czy mnie te bd ci-gn za ucho, lecz prdko daem temu spokj, pamitajc, earsena rodkw M-skiego by nieograniczony.

    Tak, udzia M-skiego w caej historii do dzisiaj nie zosta na-leycie przemylany, ale jeli nie uczyniem tego do tej pory,to czy wtedy, czekajc na kolejne przesuchanie, mogemw peni zda sobie spraw, kim M-ski by tak naprawd albokim naprawd nie by? Za bardzo si go wwczas obawiaem,pniejsze wypadki natomiast odsuny mnie od rozmyla najego temat. Kiedy za drzwi gabinetu obite pikowan derm

    zamkny si bezszelestnie za Piotrem, przypomniaem sobiebardzo wane zdarzenie.Co roku nasza szkoa, jak wszystkie inne szkoy, maszerowaa

    rwno, w biaych koszulach i ciemnych spodenkach na pierw-szomajowej manifestacji. M-ski szed zawsze na czele, dwigatransparent i umiechajc si do panw na trybunie, zachcanas do piewu swoim piskliwym gosem: Na-przd mo-dzie-y

    wia-ta, nasz bra-ter-ski roz-brzmie-wa dzi pi-ee-e-w!. A mymaszerowalimy rwno, rwniuteko, umiechalimy si takjak wszyscy dookoa, i piewalimy jak wszyscy dookoa i wie-dzielimy, e ci, ktrzy nie przyszli na wito radoci, modocii powszechnego entuzjazmu, ci wanie uczniowie nazajutrz,albo najdalej za dwa dni, bd mieli wizyt M-skiego w domui M-ski bdzie pyta rodzicw, co to si stao, czy to powana

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    21/267

    20

    choroba i w czym moe pomc, eby za rok o tej samej porzeucze by zdrw jak ryba. Rok temu z naszej szkoy jeden jedy-ny ucze nie poszed na pochd pierwszomajowy. By to wa-

    nie Weiser, ale co najdziwniejsze, M-ski nigdy nie zoy wizy-ty w jego domu, eby zapyta dziadka, dlaczego wnuk nieprzyszed maszerowa razem z nami. Wtedy nie przywizywa-limy do tego wagi, ale teraz, gdy nadchodzia moja kolej prze-suchania, pomylaem, e to bardzo wane.

    Tylko w jaki sposb mona byo poczy M-skiego z Weise-rem? Do dzi twierdz, e absolutnie w aden. Co zatem spo-

    wodowao, e M-ski nie zoy wizyty u nich w domu? Nie lubikrawcw? A moe zapomnia? Nie, na pewno nie zapomnia;jako nauczyciel przyrody i systematyk, by przecie szczeglne-go rodzaju pedantem i wszystko mia zapisane w maym note-sie, z ktrym si nigdy nie rozstawa. A jeli M-ski wiedziao Weiserze co, czego my nie wiedzielimy i czego ju nie do-wiem si nigdy? Jeli istniao co takiego, to czemu zdziwaczay

    nauczyciel przyrody nie mg zrozumie, gdzie znikn naszkolega?O tak, M-ski by prawdziwym dziwakiem, jakich dzi spotyka

    si tylko w ksikach i to nie byle jakich. Latem, podobnie jakmy, nie wyjeda z miasta na wakacje i czsto widywalimygo na ce pod brtowskim lasem albo nad potokiem w DolinieRadoci, gdy ugania si za motylami z siatk i atlasem owa-

    dw. A kiedy nie polowa na fruwajce stworzenia, szed zgar-biony ze wzrokiem utkwionym w ziemi i co chwila zatrzymy-wa si, zrywa jakie zielsko i szepta do siebie: Menyanthestrifoliata albo Viola tricolor, i wkada zielska do tekturowejteczki, ktr nis ze sob zamiast pocerowanej siatki. M-skiprzygotowywa dzieo o florze i faunie lasw, ktre cigny siwzdu poudniowych granic miasta a do Gdyni i w ktrych

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    22/267

    21

    polowa niegdy sam Fryderyk Wielki. Pewnie dlatego chwytai kolekcjonowa wszystko, co roso i ruszao si w zasigu jegowzroku. Na szczcie jednak by krtkowidzem i dziki temu

    sporo traw, lici, ukw, much i innego drobiazgu ocalio swo-je istnienie.

    Tak, tego gorcego lata, kiedy Weiser dopuci nas do swoichtajemnic albo raczej dopuci nas do swojego ycia, czciowozreszt i na ile chcia, tego lata M-ski spotyka nas wielokrotniew okolicach strzelnicy, Bukowej Grki, brtowskiego cmenta-rza i Doliny Radoci. Jego wyupiaste, rybie oczy, oderwane od

    nieba albo od ziemi, ledziy nas ukradkiem i nigdy nie byowiadomo, czy nie wemie nas za okaz fauny niezbdny do wie-kopomnego dziea. Poza szko i pierwszomajow manifesta-cj musielimy by dla niego bez wtpienia gatunkiem szcze-glnie uciliwych owadw, co dao si wyczu w jego zimnym,pustym spojrzeniu. Baem si tego spojrzenia, jego wanie si

    baem, a nie skubania gsi, wycigania sonia, grzania apki lub

    innych, jeszcze bardziej bolesnych i wyszukanych kar ciele-snych, jakie stosowa na swoich lekcjach. W pewnym momen-cie pomylaem te, spogldajc na zaczerwienione uchoSzymka, e M-ski moe swoim spojrzeniem zamieni kogo ze-chce w owada, i ju wyobraziem sobie, jak obrastam w stalowo-zielony, chitynowy pancerz i jak moje kurczce si donie roz-czonkowuj si w ogromn ilo kosmatych odny. To byo

    okropne, stokro gorsze ni lk przed blem, zaczerwienioneucho Szymka i niewiadoma ledztwa.

    W pierwszych dniach lipca stenie zupy rybnej w zatoce zda-wao si osiga apogeum. Nad morzem nie byo czego szukai musielimy nasz uwag skierowa gdzie indziej. I to jestpierwszy rozdzia ksiki o Weiserze, ktrej nigdy aden z nas

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    23/267

    22

    nie napisa i nigdy nie napisze; bo to, co robi teraz, to w adnymwypadku nie jest pisanie ksiki, tylko zapenianie biaej pla-my, zatykanie dziury linijkami na znak ostatecznej kapitulacji.

    Tak, pierwszy rozdzia tej nienapisanej ksiki rozpoczynasi od zupy rybnej w zatoce i od naszych zabaw na brtowskimcmentarzu, gdzie chodzilimy odtd zamiast na pla i gdziew gstwinie leszczyn i olch, w zaciszu opuszczonych nagrobkwi pknitych pyt z niemieckimi napisami rozgrywalimy na-sze wojny. Szymek dowodzi oddziaem SS, a jego odstajceuszy przykrywa znaleziony w rowie zardzewiay hem wehr-

    machtowski. Piotr mia pod sob oddzia partyzancki, ktrystale cigany, dziesitkowany, okrany i wybijany do nogi od-radza si wci na nowo, by przygotowywa nastpne zasadz-ki. Kiedy Szymek ze swoimi bra nas do niewoli, tak samo jakw filmach podnosilimy rce do gry, tak samo jak w filmachmaszerowalimy z rkami zaoonymi na karku i tak samo jakw filmach o prawdziwej wojnie, wywietlanych w naszym ki-

    nie Tramwajarz, padalimy, rozstrzeliwani seriami karabinwmaszynowych, do prawdziwego rowu na skraju cmentarza,tam gdzie zaczyna si las sosnowy. I jeli przypominam sobiez poczuciem pewnego zdumienia, z jak wielkim upodobaniemi znawstwem padalimy do tamtego rowu, z jak wielkim pod-nieceniem czekalimy na moment, kiedy rka Szymka daznak do rozpoczcia egzekucji, to wiem, e wszystko to za-

    wdziczalimy wanie kinu Tramwajarz, pooonemu nieda-leko szkoy, obok zajezdni, gdzie urzdzano seanse modzieo-we, majce zaznajomi nas z histori ojczyst.

    Nie pamitam ju ktrego dnia, po ktrej potyczce, bitwiei wziciu nas do niewoli, stalimy z rkami podniesionymi dogry naprzeciwko luf esesmaskich karabinw, oczekujc aspod zardzewiaego hemu Szymka padnie komenda Feuer!,

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    24/267

    23

    kiedy ujrzelimy Weisera siedzcego na sonie, Weisera, ktryby moe przez wszystkie te dni przyglda si naszej zabawie.Waciwie to najpierw usyszelimy jego okrzyk okrzyk, ktry

    skierowa do Szymka, wstrzymujc wydanie komendy, a do-piero pniej zobaczylimy go na tej sonie. Siedzia, trzymajcstary, zdezelowany schmeiser, ktrym mierzy gdzie daleko zawie ceglanego kocika, i patrzy na nas zupenie tak samojak w Boe Ciao, kiedy wypyn nagle zza szarego oboku ka-dzidlanego dymu. Pod drzewem staa Elka, opierajc sio pie. Nie mwia nic, ale wida byo, e ona jest z nim, a nie

    z nami. Wic nie usyszelimy tym razem przecigego du-du--du-du-du, po ktrym naleao pa najpierw na kolana, a po-tem ju jak popadnie: na wznak, bokiem albo na brzuch, twarzw traw bo Weiser zeskoczy z sosny i podszed do osupiae-go Szymka.

    Dzisiaj, podobnie jak wwczas, kiedy siedziaem na skada-nym krzele obok Szymka, a potem Piotra, a potem znowu

    Szymka w sekretariacie szkoy, oczekujc na swoj kolejkprzesuchania, dzisiaj, tak samo jak i wtedy, dabym duo, ebyprzypomnie sobie sowa Weisera na cmentarzu, bo to byywaciwie jego pierwsze sowa skierowane do nas bezporednio.Szymek, zapytany o to listownie, nie da mi adnej odpowiedzii zajty swoimi sprawami w dalekim miecie, wyranie unikawspomnienia Weisera. Elka, ktra powinna pamita to najle-

    piej, staa si Niemk i nie odpowiada z Mannheim na adnepytania, a Piotr w siedemdziesitym roku wyszed popatrze naulic, co si dzieje, i trafia go cakiem prawdziwa kula.

    Tak, jestem przekonany, e od tamtych sw powinna sizaczyna nienapisana ksika o Weiserze...

    A wic trzymajc przerdzewiay i zdezelowany schmeiser,zeskoczy z sosny i podszed do Szymka, mwic: zostaw, ja

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    25/267

    24

    zrobi to lepiej, albo zostaw to mnie, albo jeszcze krcej: jato zrobi. Tylko e Weiser nic takiego nie powiedzia, niemg nic takiego powiedzie, poniewa schmeiser powdrowa

    do rk Szymka, a on sam z Elk odszed ciek w d ku rozbi-tej bramie cmentarza, jakby przyszed tu tylko po to, eby zo-stawi nam automat i odej do powaniejszych spraw. Egze-kucja nie odbya si. Otoczylimy Szymka koem i kady chciacho przez chwil potrzyma bezuyteczny kawa elastwa,ktry robi wraenie.

    Tak, w tym momencie Weiser nie by dla nas jeszcze najwa-

    niejszy, kcilimy si o to, ktra strona powinna posiada auto-mat. Byem w oddziale Piotra i oczywicie chciaem, ebymymieli go my, skoro tamci posiadali hem. Ostatecznie ustalilimynowy, ciekawszy styl gry wojennej. Odtd po kadej bitwie Piotrzamienia z Szymkiem automat na hem i tak raz bylimy Niem-cami, gdy nasz dowdca wkada hem, a raz przeistaczalimy siw partyzantw, gonic midzy zaronitymi nagrobkami z kara-

    binem w rku.Myl, e Weiser mia od pocztku jaki plan opltania nasswoimi pomysami, od samego pocztku musia wyczekiwaodpowiedniej chwili, eby jak w Boe Ciao albo na brtow-skim cmentarzu zaskoczy nas zupenie. Bo w pierwszym okre-sie, kiedy nie wiedzielimy nic o piwnicy w starej cegielni anio eksplozjach przygotowywanych w dolinie za strzelnic, ani

    o jego kolekcji znaczkw z Generalnej Guberni w tym okre-sie, kiedy niewiadomi niczego uganialimy si midzy na-grobkami brtowskiego cmentarza, on pojawia si i znika, jakznika kto, kto przyni si nam przypadkiem i kogo pniej niemoemy zapomnie, cho rysy jego twarzy, sowa i sposb za-chowania uleciay nam z pamici zupenie. On wsczy pamio sobie cakiem niepostrzeenie i ktrego z nastpnych dni,

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    26/267

    25

    kiedy w kurzu piaszczystej drogi wracalimy do domw przezBukow Grk, najczciej pod wieczr, w czerwonych promie-niach zachodzcego soca wtedy wanie zaczlimy o nim

    rozmawia. Z pocztku waciwie przypadkowo i cakiem bezzwizku z obokiem kadzidlanego dymu i zardzewiaym auto-matem, ot tak, zadajc pytania gono i artobliwie: a co onwaciwie robi, kiedy nie bawi si razem z nami? albo dlacze-go ta gupia Elka azi teraz za nim jak pies, a na nas patrzyz gry jak na band szczeniakw?, i po co waciwie da nam za-rdzewiay automat? bo przecie nikt z chopakw tak sam

    z siebie nie pozbyby si za adne skarby takiego znaleziska.Ale to jeszcze nie byo to, co opanowao nas pniej, kiedy mylo nim nie dawaa nam zasn i kiedy tracilimy cae godzinyna wyledzenie jego i Elki. Na razie zupa rybna w zatoce cuch-na coraz bardziej i co drugi dzie kto z nas jecha do Jelitko-wa, eby zobaczy, jak sprawy si maj.

    Spojrzaem na Szymka. Jego odstajce ucho przestao byokropnie czerwone i nawet jakby troch powrcio do swoichpierwotnych rozmiarw. Pomidzy nami siedzia teraz wony,a przez uchylone okno sekretariatu dochodziy leniwe dwikiwrzeniowego popoudnia, kroki przechodniw mieszay siz okrzykami dzieciarni, a soce owietlao czerwon dachwk

    budynku stojcego po drugiej stronie ulicy. Wszystkie domy

    w naszej czci Wrzeszcza miay t czerwon dachwk, wic pomylaem w takie popoudnie jak to, u schyku lata, kiedysoce ma szczeglne waciwoci, musi to najciekawiej wygldaz Bukowej Grki, skd oprcz czerwonych, spadzistych dachwwida byo lotnisko pooone ju za torami kolejowymi i zatokz biaym paskiem play. Ile razy stalimy tam, na grze, naszemiasto wydawao si nam zupenie inne ni to, w ktrym yli-

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    27/267

    26

    my na co dzie. Wtedy nie wiedziaem dlaczego, a dzisiaj, kie-dy nie ma ju Bukowej Grki, ani Weisera, ani tamtego Jelitko-wa, dzisiaj myl, e z gry nie byo po prostu wida brudnych,

    zamieconych podwrek, nieoprnionych mietnikw i caejbrzydoty przedmiecia, ktrej symbolem mgby by szary i ob-lepiony kurzem sklep Cyrsona, gdzie kupowalimy oranadw butelkach nazywanych przez dorosych krachlami.

    Zamiast panoramy z Bukowej Grki widziaem wic dachprzeciwlegego budynku, promienie soca lizgajce si ponim coraz krtszymi zygzakami, i uchylone okno na poddaszu,

    w ktrym wiatr wydyma agodnie firank. Zegar w sekretaria-cie wybi godzin pit i w chwil pniej usyszaem dobrzemi znane dwiki pianina, na ktrym nauczycielka muzykiakompaniowaa popoudniowej prbie chru. Najpierw byaprzygrywka, a zaraz potem z pitra zaczy dobiega coraz go-niejsze frazy historycznej pieni masowej lub masowej pienihistorycznej albo ludowej pieni historii, nie pamitam ju,

    jak si to wtedy nazywao: O cze wam, panowie-ee magna-a-a-ci! Za na-sz nie-wo-l, kajda-a-ny! O cze-e-e wam, ksi--ta, biskupi-i-i, pra-a-ci-i-i, za kraj nasz krwi bra-tni zbryz-ga-a-a-ny!. To by refren, powtarzany wielokrotnie, podobniejak pocztek pieni, rwnie podniosy i patetyczny Gdy na-a-rd do bo-o-ju wyru-szy z or-em pa-no-wie o czyn-szach ra-dzi-i-li. Nigdy nie mogem zrozumie, ani w czasie szkolnych

    akademii, ani w czasie lekcji piewu, na ktrych pie t mu-sielimy piewa dziesitki razy a do znudzenia, co miaywsplnego kajdany i niewola z biskupami, albo o jakie czynszechodzio, gdy nard wyruszy do boju, to znaczy, co maj wspl-nego czynsze z bojem. I w ogle za co tu byo wini panw, sko-ro panw ju dawno nie ma, a jeli s, to na pewno nie w na-szym miecie i nie w naszym kraju. Tak, dzisiaj na szczcie nie

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    28/267

    27

    musz o tym myle, tylko melodia utkwia mi w pamici pra-wie doskonale i jeli powraca do mnie jakim dziwnym trafem,to nigdy w zwizku z praatami, szkoln akademi lub pani od

    piewu, lecz razem ze wiatem wrzeniowego popoudnia, kie-dy siedziaem w sekretariacie naszej szkoy, czekajc na swojkolejk przesuchania, razem z widokiem firanki poruszanejagodnym podmuchem wiatru, razem z Weiserem i godzinpit, ktr wanie cienny zegar wybi agodnym gongiem,przypominajcym dzwonek proboszcza Dudaka uywanyw czasie Podniesienia.

    Kiedy ucho Szymka stao si ju cakiem normalne, drzwi ga-binetu dyrektora otworzy M-ski, wypuszczajc stamtd Piotra,i przysza moja kolej. Szkolny zapach pastowanych podg, kt-ry pamitam do dzisiaj, ciki i oleisty jak wieczno, w dyrek-torskim gabinecie miesza si z tytoniowym dymem i wonikawy, ktr pili wszyscy trzej przesuchujcy nas mczyni.Tylko M-ski nie pali, skubic za to rkaw koszuli.

    Wic ty, Heller, utrzymujesz mwi do mnie, bo tak siwtedy nazywaem, ten w mundurze ty utrzymujesz, e Wei-sera i Elk widzielicie po raz ostatni dwudziestego smegosierpnia, w dolince za star strzelnic, tak?

    Waciwie to tak odpowiedziaem, nabierajc pewnoci. Co to znaczy waciwie?! Bo potem ju ich nie widzielimy z bliska.

    Czy to znaczy, e widzielicie ich jeszcze nastpnego dniaw jaki inny sposb? Co to znaczy nie z bliska?! Nie, nastpnego dnia nie widzielimy ich ju wcale.M-ski poruszy si w swoim fotelu: No to opowiedz nam dokadnie i po kolei, co zdarzyo si

    tego popoudnia, tylko niczego nie przekrcaj, bo przed namii tak nic nie ukryjesz!

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    29/267

    28

    Mwiem, starajc si nie patrze w oczy M-skiemu; mwiemwolno i spokojnie, pewny, e i tak nie wpadn na waciwy tropi e krci si bd w kko, a wreszcie dadz nam spokj:

    Weiser kaza nam jak zawsze czeka obok modrzewiowegozagajnika, a kiedy zobaczy, e jestemy, przeszed przez dolin-k i potem pomacha rk na znak, e mamy si ju pooy.Zaraz potem ziemia zadraa od eksplozji, a na gowy posypasi nam piasek, wir i kawaki drewna.

    A potem? Potem podnielimy gowy jak po kadym wybuchu i cze-

    kalimy, a on da nastpny znak, to jest sygna, e mona jupodej do miejsca, gdzie zaoony by adunek, ale takiegosygnau tym razem nie byo. Nagle zobaczylimy, jak id obo-je, cakiem jak doroli, pod rk, to znaczy Weiser z Elk. Wicid oboje, ale nie do nas, tylko na drug stron dolinki, tamgdzie ronie stary db, i ani razu nie odwracaj si, tylko wspi-naj coraz wyej, po stromym zboczu poronitym bukami,

    wdrapuj si na sam gr i nikn. A my stoimy teraz (bo zd-ylimy ju podej do miejsca wybuchu) przy ogromnym lejui widzimy, e to nie byo byle co, lej jest potny jak po bombielotniczej. Stoimy zatem i podziwiamy jego dzieo, badamy g-

    boko jamy, rozpito promienia i jak zawsze wchamy w tymmiejscu wie ziemi, pen oszalaych mrwek i rozerwa-nych ddownic, i nagle kto krzyczy, pokazujc na wzgrze:

    popatrzcie tam! i widzimy Weisera z Elk. Widzimy, jak sna szczycie wzgrza i nikn za drzewami, ale my nie gonimyza nimi, i tak wanie mwiem widzielimy ich ostatni razz daleka, w dolince za strzelnic. A potem, na drugi dzie, za-czy si poszukiwania i znaleziono w piwnicach nieczynnejcegielni magazyn Weisera, o ktrym nawet my nie wiedzieli-my, e jest, bo Weiser by zazdrosny o takie tajemnice. Nie

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    30/267

    29

    wiedzielimy nic o puszkach z trotylem, rozbrojonych niewy-paach, amunicji strzelniczej, bo nigdy nie pytalimy go, skd

    bierze materia do swoich min, a zreszt nawet gdybymy go

    zapytali, to czy kto taki jak on powiedziaby chocia sowo?Nie, tylko Elka moga wiedzie o tym magazynie, a jeli byjeszcze jaki inny, o czym te oczywicie pojcia nie mielimy,jeli by jeszcze drugi magazyn, to jedyn osob, ktrej Weisermgby powierzy tajemnic, bya wanie Elka i moe dlate-go zabra j ze sob.

    Tamci suchali tego, co mwiem, z pozorn obojtnoci.

    Dyrektor poluni krawat, ktry teraz przypomina kompres nagardo, jaki zakada si przy anginie. Mczyzna w mundurzesiorba reszt kawy ze szklanki w blaszanym koszyczku, a M-ski

    bbni palcami w lnicy blat biurka i nie patrzy wcale na mnie,tylko gdzie wyej, na cian.

    To wszystko ju wiemy krzykn nagle M-ski bez waszejpomocy. Tylko dlaczego ktry z was kamie albo kamiecie

    wszyscy razem i kady z osobna? Tak przerwa mu dyrektor jeden z twoich kolegw ze-zna, e dzie pniej bawilicie si jeszcze razem nad Strzy,za zerwanym mostem, wic oni spdzili ca noc poza domemi wy wiedzielicie o tym i wiedzielicie te, gdzie ich szuka!

    Nie ma artw, chopcze wczy si mundurowy. Jelirozerwa ich niewypa, bdziecie odpowiada za wspudzia

    w przestpstwie, a w poprawczaku naucz was rozumu! Nad Strzy bawilimy si dzie wczeniej, a nie dzie p-niej powiedziaem, czujc, jak pierwsze kamstwo, ktre wy-puszczam na ich uytek, przychodzi mi z atwoci. Koledzemusiao si co pomyli.

    I teraz oni krzyczeli jeden przez drugiego, grozili, stawialipytania, mwili, e nie wyjdziemy std, dopki sprawa si nie

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    31/267

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    32/267

    31

    wydawao si, e sysz chralnie skandowany wierszyk podadresem Weisera, kiedy to w dzie odebrania wiadectw z reli-gii, zanim fruna jego kraciasta koszula i zanim Elka wystpia

    w jego obronie, kto, niekoniecznie z przodu, krzykn: WeiserDawidek nie chodzi na religi! a kto inny przerobi to zarazna Dawid, Dawidek, Weiser jest ydek!. I pomylaem za-raz, e gdyby nie Elka, to nigdy przecie nie doszoby do naszejznajomoci z Weiserem, bo tam, obok parafii Ojcw Zmar-twychwstacw, spucilibymy mu buy i na tym pewnie by siskoczyo, zwyczajnie i banalnie. Weiser unikaby naszego towa-

    rzystwa i nigdy przez myl by mu nie przeszo, eby podgldanasze zabawy na brtowskim cmentarzu i eby podarowa namstary, zardzewiay automat, wyprodukowany przez firmSchmeiser w roku czterdziestym trzecim, a lato tego roku niernioby si od innych wakacji ani wczeniej, ani pniej. Tak,gdy Elka rzucia si wwczas z pazurami, eby broni Weisera,musiaa mie jakie przeczucie, jestem o tym przekonany do

    dzisiaj, zwaszcza e nigdy nie mieszaa si do naszych bjeki porachunkw, w ktrych bywalimy okrutni, bardziej ni doro-li. A wtedy rzucia si, jakby Weiser by jej modszym bratem,i efekt takiego posunicia by zaskakujcy pucilimy ich bezsprzeciwu, wcale nie ze strachu przed jej pazurami.

    Czy ona go kochaa?! Tak wanie mylaem, siedzc w sekre-tariacie ze spuchnitym nosem, kiedy w gabinecie dyrektora

    przygotowywano nastpn rund przesucha, tak przypuszcza-em wtedy, wyobraajc sobie jej przedwczenie zaokrglonepiersi, dugie blond wosy i czerwon sukienk, noszon w upal-ne dni. Dzisiaj wiem, e nie miaem racji, cho jeszcze trudniejprzychodzi mi okreli ich wzajemny stosunek, od momentukiedy odeszli wzdu kocielnego potu przynaglani naszymikamieniami. Wczeniej Elka odnosia si z wyran pogard do

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    33/267

    32

    tych, ktrzy nie umieli dopyn do czerwonej boi, skoczyz grnego pomostu mola na gwk albo celnie poda piki, gdygralimy mecz na murawie obok pruskich koszar. A nagle zoba-

    czya w chudym i przygarbionym Weiserze kogo bardzo wane-go i rzucia si na nas z pazurami. Niemoliwe, aby zmienia siw cigu uamka sekundy. Musiaa poczu to, co my poczulimypar tygodni pniej, widzc Weisera w piwnicy starej cegielni co, od czego przechodziy ciarki i prd elektryczny lata pocaym ciele.

    Musz jednak uporzdkowa fakty. Tak, to nie jest pisanie

    ksiki o Weiserze ani o nas sprzed kilkudziesiciu lat, ani o na-szym miecie z tamtego czasu, ani o szkole, ani tym bardziejo M-skim i epoce, w ktrej by najwaniejszym po dyrektorzeczowiekiem nic mnie to nie obchodzi i jeli postanowiem za-pisa wszystko, przypomnie sobie zapach tamtego lata, kiedyzupa rybna wypenia plae zatoki, to tylko ze wzgldu na Wei-sera. To wanie zmusio mnie do podry do Niemiec i to wa-

    nie kae mi teraz spisa wszystko od pocztku, bez pominiciaadnego, najdrobniejszego nawet szczegu. Bo w takich wypad-kach drobiazg okazuje si czasem kluczem otwierajcym wrotai kady, kto cho raz zetkn si z czym niewytumaczalnym,wie o tym dobrze. A zatem:

    Mijay pierwsze dni lipca. W upale i duchocie miasto pozba-wione zatoki zdawao si ledwie dycha, a zupa rybna gstnia-

    a i gstniaa, przysparzajc wadzom miejskim coraz to no-wych kopotw. Pocztkowo ufano, e ta dziwna epidemiaprzeminie sama, i nie robiono nic, nastpnie poczyniono jakiekroki, bo na play uwijali si od rana mczyni z drewniany-mi grabiami, takimi jak do zbierania siana, i zgarniali nimizway rybich zewokw, ktre nastpnie wywoono ciarw-kami na mietnisko miejskie, polewano benzyn i palono.

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    34/267

    STANISAW HUECKELW nowym domu, Wrzeszcz 1946

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    35/267

    34

    Dziaania te miay jednak efekt odwrotny od zamierzonego zdechych kolek, pczniejcych w sonecznym upale, przyby-wao, a gazety donosiy o masowym umieraniu kotw i psw

    w dzielnicach przylegajcych do zatoki. Przypominano rw-nie, e od dwch miesicy, to jest od pocztku maja, nie spa-da ani jedna kropla deszczu, co starzy ludzie z upodobaniemtumaczyli jako kar bosk.

    A my w tym czasie buszowalimy po brtowskim cmentarzu,majc hem i automat podarowany nam przez Weisera, i naprzemian, raz jako Niemcy, raz jako partyzanci padalimy od

    kul, cakiem jak w filmach o wojnie wywietlanych w kinieTramwajarz. Tylko czasami przyszo nam do gowy, eby za-pyta samych siebie, dlaczego Elka nie bawi si z nami, a tak-e, co widzi w chudym i sabowitym Weiserze, skoro wczy siz nim po caych dniach w rnych czciach miasta. Kto wi-dzia ich na Starwce obok studni Neptuna, kto inny dabysobie rk uci, e Weiser z Elk przesiadywali najczciej na

    ce obok lotniska, innym znw razem Piotr przyuway ich, jakszli a za Brtowo, do zerwanego mostu gdzie Strzya przepy-wa pod kolejowym nasypem, po ktrym od czasu wojny niejedzi aden pocig. Ale na wiadomoci te nie zwracalimyszczeglnej uwagi, co drugi dzie rano ktry z nas wsiadaw tramwaj i jecha do Jelitkowa zobaczy, jak wyglda rybnazupa i czy aby nie ustpuje, a nastpnie szuka nas na cmenta-

    rzu za Bukow Grk, eby donie, i smrd na play jest jesz-cze wikszy, a roje wielkich much unosz si nad zawiesin jakszaracza. W cieniu cmentarnych drzew byo przyjemniej nina podwrku i ulicy.

    Ktrego dnia obok krypty z gotyckim napisem zobaczylimymczyzn w piamie i szpitalnym szlafroku, ktry siedzia napycie i mamrota co pod nosem, zupenie jakby odmawia

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    36/267

    35

    godzinki. Otoczony przez nas koem, nie zdradza zaniepokoje-nia i gestem rk pokaza, skd wzi si tutaj by uciekinie-rem ze szpitala dla czubkw, ktry po drugiej stronie szosy

    wychodzcej z miasta pitrzy si na wzgrzu czerwono-szarbry. Piotr radzi i do szpitala i powiedzie, gdzie przebywaposzukiwany zapewne uciekinier, ale nikt z nas nie widziaprawdziwego wariata i chcielimy przekona si, czy to, co pro-

    boszcz Dudak mwi w swoich pomiennych kazaniach o sza-lecach wyrzekajcych si Boga, jest prawdziwe. Bo proboszczDudak w naszym parafialnym kociele Zmartwychwstacw,

    pooonym podobnie jak ten brtowski z cmentarzem nieopo-dal lasu proboszcz Dudak tak samo jak starzy ludzie mwi, ezupa w zatoce i susza to s znaki dawane od Boga.

    Poprawcie si, pki jeszcze czas krzycza z ambony w ostat-ni niedziel. Nie wyrzekajcie si Boga, ludzie maej wiary, nieczcijcie faszywych prorokw i bawanw, bo On odwrci si odwas. Nie bdcie jak ci szalecy, ktrzy ufajc tylko we wasne

    siy, wiat chc budowa od nowa. A ja pytam was, c to zawiat, w ktrym zniknie wiara, c to za wiat, w ktrym nie od-daje si Jemu, Stworzycielowi i Odkupicielowi czci najwyszej,pytam si was i ostrzegam, nie dawajcie wiary szalecom, opa-mitajcie si, pki jeszcze pora. Sami widzicie, e Bg daje wamznaki swojego gniewu... w tak pomiennym stylu proboszczDudak na przemian straszy i prosi swoich parafian, a my rozu-

    mielimy wtedy, e s szalecy, przez ktrych nie moemy k-pa si tego lata w Jelitkowie i, chcielimy sprawdzi, jak wygl-da taki szaleniec.

    Skoro wic trafia si okazja, skoro traf przysa na cmentarzmczyzn w szpitalnym szlafroku, zakrzyczelimy Piotra i niepobieglimy na Srebrzysko, eby zadenuncjowa uciekiniera,tylko stalimy wok niego, przygldajc si ciekawie jego po-

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    37/267

    36

    marszczonej twarzy i przydeptanym kapciom. Ale jeli by toszaleniec, to na pewno nie z gatunku tych, o ktrych grzmiaz ambony proboszcz Dudak. Nie mwi do nas nic i Szymek jako

    najodwaniejszy naoy mu na gow zardzewiay hem. Wte-dy mczyzna ruchem rki pokaza, e chce obejrze nasz zde-zelowany automat, a kiedy ju trzyma w rkach schmeiser,stan na krypcie i wznoszc do gry luf, zacz do nas prze-mawia piknym, dononym gosem:

    Bracia! Sowo Paskie zamieszkao w uchu moim, suchajcieprzeto sw, jakie wam daj na wiadectwo! Oto Pan obnay

    ziemi i przemieni oblicze jej, a rozproszy obywateli jej. Wielceobnaona bdzie ziemia i bardzo zupiona, albowiem Pan mwito sowo. Paka bdzie i upadnie ziemia, zwtleje i obali siokrg ziemski, zemdlej wszystkie narody ziemskie. Przeto, e taziemia splugawiona jest przez obywateli, albowiem przestpiliprawa, odmienili ustawy, naruszyli przymierze wieczne!

    Nie bardzo rozumielimy, o co chodzi w tych sowach, byy jed-

    nak tak porywajce i wzniose, e suchalimy mczyzny w pia-mie z zapartym tchem, zapominajc zupenie, e to wariat, ktryuciek od czubkw ze Srebrzyska. A on podnosi rce do gry, po-trzsajc przy tym naszym automatem, unosi si na palcach,jakby chcia stan jeszcze wyej, i poy jego brudnego szlafrokaprzypominay wielkie te skrzyda, na ktrych mgby ulecieponad Bukow Grk albo jeszcze dalej, gdyby tylko zechcia.

    A tak bdzie nachylony czowiek mwiy dalej te skrzy-da a zacny m poniony bdzie i oczy wyniosych znionebd. Dlatego przeklestwo pore ziemi, a zniszczej obywa-tele jej, dlatego popaleni bd obywatele ziemi, a mao ludzizostanie. Pki nie bdzie wylany na nas duch z wysokoci, a nieobrci si pustynia w pole urodzajne, a pole urodzajne za laspoczytane nie bdzie!

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    38/267

    37

    Kiedy przypominam sobie dzisiaj ten czysty, nisko brzmicygos, nie mam adnych wtpliwoci, e jedyn osob, ktra zro-zumiaaby wwczas sowa toskrzydego mczyzny, by

    Weiser. Tylko e nie byo go wtedy z nami, siedzia pewniew tym czasie z Elk w piwnicy nieczynnej cegielni albo wczy-li si gdzie po suchych kach, okalajcych lotnisko.

    Tymczasem skrzyda zwiny si, mczyzna zeskoczy z gro-bowca i przemawiajc dalej, prowadzi nas zaronit mchemciek w stron sprchniaej dzwonnicy, ktra, cho pooonana nieczynnym cmentarzu, suya proboszczowi brtowskiego

    kocika w niedziel i wita. Kwilcie gos mczyzny nabra teraz zdwojonej mocy albowiem blisko jest dzie Paski, ktry przyjdzie jako spusto-szenie od Wszechmocnego. Wytracenie, mwi, naznaczoneuczyni Pan, Pan Zastpw, w porodku tej wszystkiej ziemi.C uczynicie w dzie nawiedzenia i spustoszenia, ktre z da-leka przyjdzie? Tedy spojrzymy na ziemi, a oto ciemnoci

    i ucisk, bo i wiato zami si przy wytraceniu!Stalimy ju przy dzwonnicy, a on odoy automat na po-przeczn belk i odwizawszy sznur, zacz go cign. Razemz pierwszymi dwikami spiu usyszelimy jeszcze sowa duopikniejsze od tych, jakie mona byo usysze na kazaniachproboszcza Dudaka:

    Dlatego rozszerzyo pieko gardo swoje a rozdaro nad

    miar paszczk swoj. I teraz przy olniewajcych dwi-kach brtowskich dzwonw, bo w przeciwiestwie do naszejparafii byy tu trzy dzwony, a nie jeden przy wspaniaymdwiku tych dzwonw mczyzna w szlafroku powtarza ni-czym refren pieni: Biada tym, ktrzy stanowi prawa nie-sprawiedliwe, biada tym, ktrzy stanowi prawa niesprawie-dliwe.

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    39/267

    38

    Stalimy wok i nawet niektrzy z nas koysali si do rytmutej pieni, bo to bya na pewno pie, tyle e nie kocielna, bonigdy nie syszelimy jej w kociele, ani te masowa, bo na lek-

    cjach muzyki piewalimy tylko masowe pieni, a tej tam niebyo. Moe za chwil wszyscy podchwycilibymy jej sowa i przej-mujc melodi i w ten sposb staaby si przynajmniej w ogra-niczonym sensie masow, ale przeszkodzi temu kulawy kociel-ny, kutykajcy w nasz stron. Zblia si niebezpiecznie szybkoi wygraa w naszym kierunku zacinit pici.

    Bezbonicy! krzycza. To ju nie potraficie witego miejsca

    uszanowa? Precz mi std, bo jak zaraz... i przyspiesza kroku,a jego koma coraz wyraniej bielaa na tle leszczynowych zaroli.Razem z toskrzydym rzucilimy si do ucieczki w stron

    Bukowej Grki, lecz kocielny postanowi goni nas dalej, ado granicy cmentarza, ktr wyznaczay betonowe podmurw-ki nieistniejcych od dawna supkw.

    Chuligani! krzycza jeszcze goniej. Wandale! wygra-

    a kuakiem. Nie macie czego tu szuka kutyka coraz szyb-ciej. Nieboszczykom spokj zakca!I gdymy ju byli poza granic cmentarza, nagle, jak spod zie-

    mi wyrs midzy sosnami M-ski z teczk w jednej rce, a jakrolin w drugiej. Oderwany od swojego zajcia patrzy na nasrybim wzrokiem.

    O co chodzi, chopcy? Widzicie t rolink? Jest pikna,

    nieprawda? Powiedz mi zwrci si do mnie jaka to bdzierodzina? Nie wiesz, co? ucieszy si jak na lekcji. To jest rzdAggregatae, po polsku: skupiece, podrodzina pierwsza Ligu-liflorae, po polsku: jzyczkokwiatowe, tak, to jest prawdziwypomornik grski,Arnica montana, ronie na kach grskich,a znalazem go tutaj, niebywae, na pnocy, w morenowymotoczeniu! Kwitnie w czerwcu bd w lipcu i to si zgadza.

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    40/267

    39

    Dalsze rozwaania M-skiego o niezwykym odkryciu przerwakocielny, ktry znajc nauczyciela przyrody, nie zawaha siuczyni ostrych wymwek:

    Pan darwinista nie musi z modzie zakca spokojuwitych miejsc mwi, sapic bo to si nie godzi. Ja do dy-rekcji szkoy list pol z zapytaniem, czy dla nauki trzeba pocmentarzach haas robi.

    Ja tu... ten... panie... plta si M-ski ja tu jestem prywat-nie, a ci chopcy to nie ze mn.

    Nie z panem?! zezoci si kocielny. Jak to nie z panem?!

    Sam widziaem, jak cignlicie razem dzwony, i po co to takiepsie figle? Czy proboszcz przychodzi do szkoy dzwoni w czasielekcji? Nie! Wic od kocioa prosz trzyma si z daleka!

    Tego ju byo za wiele. M-ski spurpurowia i wyrzuci z siebiejednym tchem potok peen grb i ostrzee, w ktrym sowaprowokacja, kler, jezuityzm, obskurantyzm i zacofaniepowtarzay si bardzo gsto. Nastpnie wrzuciArnica montana

    do swojej teczki i odszed, pogroziwszy, e jeli zobaczy nas cho-by w okolicy cmentarza, nie pozbieramy si w przyszym rokuszkolnym. Kocielny te odszed, a my dopiero teraz zauwayli-my brak toskrzydego, ktry umkn, korzystajc z zamiesza-nia. Co gorsza, zabra ze sob wehrmachtowski hem i zardze-wiay schmeiser.

    Tak, tego dnia nie byo z nami Elki ani Weisera i mgbym

    waciwie nie zapisywa niczego, nie przypomina wariataw piamie i tym szlafroku, nie wspomina sowem o trzechdzwonach brtowskiego cmentarza, ani nie wywoywa z pa-mici pomornika grskiego z wochat odyk i tym, rozcza-pierzonym kwiatem. Tylko e w tej historii, bardziej, zdaje si,ni w innych, pewne szczegy i wydarzenia dopiero z odlegejperspektywy nabieraj racji istnienia, cz si ze sob i nie spo-

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    41/267

    40

    sb jeli si o tym wszystkim myli traktowa ich oddzielnie.Naturalnie, gdyby nie toskrzydy, gdyby nie brtowskiedzwony, groba M-skiego pod naszym adresem, gdyby nieArnica

    montana, nasza uwaga nie skupiaby si na Weiserze tak, aby onzechcia to zauway. Bo myl, e przez cay ten czas Weiserczeka jak dowiadczony myliwy na moment, w ktrym zwie-rzyna traci orientacj, majc wiatr z tyu, a nie w nozdrza. On poprostu bada sobie znanymi sposobami nasz gotowo.

    Nastpnego dnia nie poszlimy wic przez Bukow Grk doBrtowa. Od samego rana przed sklepem Cyrsona ustawia si

    duga kolejka spragnionych oranady. Oblepione butelki kr-yy z rk do rk, ona waciciela odwaaa jabka i ogrki, a lepzwisajcy pod sklepow lamp przypomina wochat appajka. Na podwrku pani Korotkowa rozwieszaa bielizn,wiedzielimy, e jej m pracujcy w stoczni wrci tego popo-udnia pijany w sztok, bo to dzie wypaty. Podobnie zresztjak nasi ojcowie, w wikszoci pracujcy w stoczni i w wikszo-

    ci w dzie wypaty wracajcy pijani do swoich on, a naszychmatek, ktre tak samo jak pani Korotkowa zaamyway rce,robiy awantury i jak ona zanosiy przed oblicze Pana Bogaswoje utrapienia i nieszczcia. Na razie jednak soneczny arzabija wszelk ch do ycia, pani Korotkowa z pustym koszy-kiem przemierzaa podwrko, mwic, e taka pogoda nic do-

    brego wry nie moe. Wyliniay kot wylizywa w cieniu kasz-

    tana swoje rany, a nad ca dzielnic unosi si mdy zapachz masarni pooonej za sklepem Cyrsona. Nie czciej ni razna godzin po kocich bach naszej ulicy przejeda z haasemjaki samochd, wznoszc tumany wolno opadajcego kurzu.

    I nagle zobaczylimy Weisera z Elk wychodzcych tylnymidrzwiami kamienicy; szli przez rachityczny, spalony socemogrdek, pomidzy rzdami pokej fasoli, ktra tego lata nie

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    42/267

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    43/267

    42

    Co oni tam robi pyta i ju chcia siga po lornetk, kie-dy ruszyli w stron lotniska.

    to-niebieska kolejka przemkna gdzie pod nami, a my,

    ju na wiadukcie, ledzilimy Weisera i Elk, ktrzy przez dziu-r w pocie przedostawali si akurat na teren lotniska.

    Zupenie nie boj si stray z uznaniem powiedzia Szy-mek, wycigajc z futerau lornetk. A teraz zobaczymy, cze-go tam szukaj i przytkn do oczu ciemnobrzowe rury.

    Elka i Weiser zniknli w gstych krzakach arnowca, ktrychkpa przylegaa do pasa startowego. Jeeli pisz przylegaa to

    kto moe pomyle, e ta cholernie wana kpa bya gdziew poowie dugoci pasa albo przy jednym z jego bocznych odn-y, przeznaczonych do koowania. Ot nic bardziej mylcego kpa arnowca, w ktrej znikli Elka i Weiser, bya punktem, odktrego pas startowy zaczyna si wanie na poudniowymkracu lotniska, biegnc prostopadle do morza w kierunkupnocnym.

    Gdzie oni znikli?! emocjonowa si Szymek. Jasny gwint powiedzia (bo tak si wtedy mwio). Ja ci mwi, e onisi bawi w wizyt u doktora.

    W co? zapytaem z niedowierzaniem. W wizyt u doktora powtrzy Szymek. On jej zdejmuje

    majtki i wszystko co trzeba oglda! Ale gdzie oni s? Stawsparty o eliwn balustrad wiaduktu i obraca pokrtami

    okularw, celujc w kp arnowca.Po naszej prawej stronie wida byo jak na doni staryWrzeszcz, z jego ciemnym, ceglastoczerwonym kolorem i wiea-mi kociow; po lewej stronie, bardzo daleko, majaczyy zary-sy Oliwy, a na wprost cigno si lotnisko z maym budynkiemdworca pasaerskiego, hangarami i zwisajcym w bezruchurkawem w kolorowe pasy. Dalej, tam gdzie koczyo si ldo-

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    44/267

    43

    wisko, wida byo bia nitk play, zatok i statki oczekujcena redzie.

    Gdzie oni mogli znikn? powtarza Szymek. Przecie nie

    wychodzili z krzakw i poda mi lornetk niezdecydowanymruchem, bo rozstawa si z ni niechtnie i zawsze na krtko.

    Gdy czarne kreski podziaki zamajaczyy mi w okularze natle kpy arnowca, poczuem si jak oficer francuskiej artyle-rii zabity pod Verdun. Wanie kiedy poprawiaem ostro, zanaszymi plecami, od strony wzgrz zabucza ciko samolot.Krzaki arnowca, te najblisze betonowego pasa, poruszyy si

    i dopiero teraz zobaczyem ich dwoje, jak leeli obok siebie,trzymajc si za rce, i jak niecierpliwie unosili gowy, wypa-trujc nadlatujcego ia. Tylko e to nie bya zabawa w lekarzai pacjenta, oni leeli na wznak z wycignitymi nogami, trzy-mali si za rce, a drug kade z nich wczepiao si w korzeniearnowca, ktre w tym miejscu byy grube i popltane. Samo-lot obniajc lot, min Bukow Grk i zblia si do wysokoci

    wiaduktu i torw kolejowych, a ja celowaem w czerwon su-kienk Elki i jej goe kolana, osigajc wreszcie idealn ostro.Bo to, co zobaczyem w kilka sekund pniej, kiedy ogromnei lnice cielsko samolotu zdawao si dotyka brzuchem kpyarnowca, widziaem w absolutnej ostroci. Maszyna jest dzie-si, moe pitnacie metrw nad ziemi, a od kpy arnowcai pocztku pasa dzieli j odlego sabego rzutu kamieniem.

    Elka unosi kolana do gry i twarz jej wykrzywia grymas, wy-glda, jakby krzyczaa ze strachu, usta ma otwarte. Weiser marwnie otwarte usta, ale nie wykrzywione, nie podnosi tekolan. Krzaki arnowca jak cite kad si od podmuchu. Elka,nie odrywajc si od ziemi, unosi kolana jeszcze wyej, a z nimi

    biodra, i wida, jak jej czerwona sukienka, poderwana uderze-niem powietrznej fali, odsania czarny punkt midzy nogami.

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    45/267

    44

    Ale to nie s adne majtki, adna tam bielizna, bo to czarne,uniesione lekko do gry, odsonite przez czerwon sukienkza spraw huczcego samolotu jest dziwnie mikkie, falujce

    i tkliwe, to co pokrywajce si z punktem 0 podziaki artyle-ryjskiej w okularze francuskiej lornetki spod Verdun, to przy-pominajce trjkt zjawisko niknie zaraz w fadach czerwonejsukienki, ktra opada na biodra i kolana Elki, skoro tylko wielkii dotknie koami betonowej nawierzchni pasa, dziesi albopitnacie metrw za nimi. I ju jest waciwie po wszystkim,

    bo oboje wstaj i prdko biegn w kierunku potu, eby unik-

    n pogoni stranika uzbrojonego w strzelb.Szymek wyrywa mi lornetk i przykadajc do oczu, krzyczy: Widzisz, bawili si jednak w lekarza, sposzy ich samolot!Ale ja wiedziaem ju wtedy, e to nie byo to, czego pragn-

    by Szymek. Przez cay czas, kiedy samolot nadlatywa, rkaWeisera spoczywaa w tym samym miejscu i to nie ona podnio-sa czerwon sukienk Elki. Tak, wiedziaem ju wtedy, e

    Elka za porednictwem Weisera pozwala samolotom na dziw-ne i ekscytujce zabawy. I nie wiem, co zdziwio mnie bardziej czy to, e srebrzysty i 14 podnosi czerwon sukienk Elki,czy te to, e pomidzy jej nogami byo to czarne, trjktnezjawisko, takie samo jak u mojej matki albo starszej siostry Pio-tra, o czym trudno byo nie wiedzie, skoro kamienica naszamiaa po jednej azience na pitro.

    Popoudniem upa zela troch, a przez otwarte okna mieszkadobiegay odgosy domowych awantur. Wracali ostatni niedopi-ci, ktrzy w drodze powrotnej zahaczyli jeszcze o bar Liliput,pooony naprzeciwko ewangelickiej kaplicy, w ktrej miao byurzdzone nowe kino. Gmina ewangelicka w naszej czci miastamiaa wprawdzie czynnych wyznawcw, ale ich liczba topniaaz roku na rok do tego stopnia, e nie mogli utrzyma swojej wi-

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    46/267

    45

    tyni. Przewanie byli to starzy gdaszczanie, nazywani przez lud-no napywow Niemcami, co nie zawsze pokrywao si z praw-d. Pani Korotkowa krzyczaa na swojego ma: Ty achudro, ty

    draniu skoczony!, z radia dobiegay dwiki skocznego oberka,a wszyscy chopcy wiedzieli ju od Szymka, e Weiser chodziz Elk na lotnisko, eby j maca, chocia nie wszyscy zapewneumieliby okreli, co oznacza to sowo. I kiedy Elka sza przez po-dwrko, ktry z nich zawoa, eby si daa pomaca take nam,a nie tylko temu ydkowi z pierwszego pitra. Elka podesza doawki, na ktrej siedzielimy, i jej oczy ciskay byskawice.

    Jestecie gupi wycedzia przez zacinite zby. Gupismarkacze i mierdzce gnojki, wy... wy... umiecie tylko kopapik i wybija sobie zby, nic wicej!

    Bo co?! zabrzmiao zaczepnie. Bo nic odparowaa. On potrafi wszystko, rozumiecie,

    szczeniaki gupie? Wszystko, co zechce, moe zrobi. Jego na-wet zwierzta suchaj!

    Ehe, he wymia j Szymek. To moe on potrafi zatrzy-ma rozpdzony samochd albo samolot w powietrzu?Ta ostatnia uwaga zabolaa Elk najbardziej, bo przyskoczy-

    a do Szymka z pazurami i mielibymy niechybnie now bjk,gdyby nie gos z pierwszego pitra.

    Przez otwarte okno ca scen obserwowa Weiser i gdy pa-znokcie Elki miay si ju zatopi w twarzy i wosach Szymka,

    usyszelimy nagle: Dobrze, powiedz im, eby jutro przyszli do zoo, o dziesitej,obok gwnego wejcia.

    Weiser zwrci si do niej w ten wanie sposb: Powiedzim pamitam to doskonale. A przecie miaa nas wszystkichjak na doni i rwnie dobrze mg powiedzie po prostu: Bd-cie jutro przy wejciu do zoo o dziesitej. Ale on wola zwrci

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    47/267

    46

    si do niej i tak byo take pniej, kiedy zaprasza nas na swojespektakle w dolince za strzelnic.

    Syszelicie powtrzya Elka. Macie by o dziesitej

    przed bram zoo, to zobaczycie ale nie powiedziaa, co zo-baczymy, tylko posza dalej, a my suchalimy teraz, jak panKorotek bije swoj on pasem zdjtym ze spodni i jak onawzywa pomocy wszystkich witych, sabo wida i bez prawdzi-wej wiary, bo przez otwarte okno co rusz dobiegay nas snisteplanicia i rozpaczliwe jki.

    Wieczorem starzy ludzie wylegli na awki i spogldali w nie-

    bo, szukajc zapowiadanej komety, a my gralimy w pik nazeschej trawie obok pruskich koszar. Piotr, ktry tego dnia byw Jelitkowie, donosi, e zupa rybna nabraa teraz fioletowegokoloru i cuchnie jeszcze mocniej ni przedtem, a wstpu napla broni wielkie tablice z podpisami wadz wszystkichtrzech miast pooonych nad zatok.

    Koniec! Raz wreszcie naley z tym skoczy! Dlaczego cichopcy nie byli na adnym obozie, na kolonii, hufcu pracy,dlaczego nikt nie pomyla, eby zaj ich czas, eby nie pa-tali si po wertepach, gdzie cigle znajduj niewypay i amu-nicj. Pan za to w czci jest rwnie odpowiedzialny gosprokuratora brzmia teraz wysokim tembrem, a dyrektor niepolunia krawata, bo ten by ju cakiem rozwizany. Dlaczego

    chopcy nie wyjechali na wakacje? Przecie pan wie konty-nuowa prokurator rwnie dobrze jak ja, e w tych rodowi-skach (akcent by na tych) rodzice z braku czasu i umiejtno-ci pedagogicznych trac wpyw na dorastajce dzieci, i tu,w tym miejscu, jest wasza rola, szkoy, kolektywu, zreszt, czyja mam was uczy? Tylko w ubiegym roku mielimy w caejPolsce kilkanacie podobnych wypadkw i jestem przekonany,

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    48/267

    47

    e do wielu z nich nie doszoby w ogle, gdyby istnia odpo-wiedni dozr rwnie (akcent na rwnie) w czasie wakacji!

    Suchalimy sw prokuratora, a potem tego, co mwi dyrektor

    i M-ski, z zapartym tchem. Nie wszystko przez uchylone drzwigabinetu docierao, ma si rozumie, dokadnie, ale i tak mogli-my si zorientowa, e oni wci s na faszywym tropie. BoM-ski, dyrektor, mczyzna w mundurze i prokurator, ktry zjawisi w sekretariacie szkoy o godzinie sidmej wszyscy oni myleli,e Weiser i Elka polecieli prosto do nieba w setkach albo tysicachkawaeczkw po wybuchu w dolince za strzelnic. Myleli, e to

    by niewypa. Jedno tylko nie zgadzao: w czasie poszukiwa nieznaleziono adnego strzpka ubrania ani ciaa i dlatego wciekalisi na nas, krzyczeli i grozili, jakby to bya nasza wina. Nie wierzyli,e tam, w dolince, widzielimy ich odchodzcych pod gr. Niepodejrzewali, e nasze ostatnie spotkanie odbyo si rzeczywicienastpnego dnia nad Strzy, obok zerwanego mostu, gdzie rzecz-ka przepywa pod kolejowym nasypem wskim tunelem. Gubili

    si w naszych zeznaniach, sdzc, e ze strachu ukrylimy gdziestrzpy cia, a teraz kamiemy, plczc si w wyjanieniach. Nieprzyszo im nawet do gowy, e gdyby tak byo w istocie, to prze-cie powiedzielibymy w kocu, gdzie zakopany zosta strzp ko-szuli Weisera albo skrawek czerwonej sukienki Elki.

    Niemcy zostawili po sobie niejeden zakopany arsena mwi znw prokurator i to jest najtragiczniejsze niwo wojny

    (akcent na najtragiczniejsze) w dzisiejszych czasach! Tym-czasem ani jedna lekcja nie bya powicona w waszej szkoletemu zagadnieniu (akcent na waszej). Powiedzcie, dyrekto-rze, co zrobilicie, eby przestrzec modzie przed niebezpie-czestwem tego rodzaju? Wiecie ju, ile tego byo w cegielni?Mamy dokadne dane: starczyoby na wysadzenie w powietrzenie tylko tego budynku, ale i wszystkich okolicznych domw.

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    49/267

    48

    Dyrektor tumaczy co zawile, a pniej M-ski opowiadao rosncej niechci do masowych organizacji, o upadku duchaczujnoci i tak dalej, a skoczy na polityce Watykanu i nie-

    przejednanej postawie kleru, z ktrym on sam miewa i ow-szem zatargi. I na dowd, e mwi prawd, opowiedzia pro-kuratorowi o naszym spotkaniu przy brtowskim cmentarzu.

    Mnie interesuj fakty nie da si zby prokurator a nieoglniki. Ja chc mie dokadny opis sytuacji tamtego krytycz-nego dnia. Wy, sierancie zwrci si pewnie do tego w mun-durze do raportu zaczycie szkic sytuacyjny i chyba nie

    musz was instruowa, jak si to robi. Pracujcie, jak chcecie, doponiedziaku rano raport ma by gotowy, bez adnych niedo-mwie i niejasnoci! A swoj drog doda na zakoczenie jeszcze rok temu ci chopcy to byo o nas siedzieliby na Oko-powej jako grupa dywersyjna, i nawet Matka Boska by im niepomoga! Tak, tak doda, wychodzc z gabinetu. Zmienia-j si czasy i obyczaje i przeszed przez sekretariat, pozosta-

    wiajc za sob mocny zapach sodkawej wody koloskiej. No to mamy zagwozdk w chwil pniej powiedzia M-ski(i pewnie pokaza paluchem papiery, ktrymi zarzucone byo

    biurko dyrektora) bo tu, w tych zeznaniach, nic si ze sob niezgadza i nie trzyma kupy!

    Oni to znw o nas wszyscy bezczelnie kami dodasierant. Boj si, ale kami.

    Kami, bo si boj, nie zauway pan, sierancie? podjkwesti dyrektor i tak przez dusz chwil odbijali sown pi-eczk, a ja zastanawiaem si w tym czasie, dlaczego starydziadek Weisera, ktry by krawcem i bardzo rzadko wychodziz domu, umar, kiedy rozpoczy si poszukiwania. Pukano dojego drzwi i nikt nie otwiera, wic je wywaono i okazao si,e pan Weiser umar na atak serca. Podobno znaleli go siedz-

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    50/267

    49

    cego na krzele, z gow opart na starej maszynie do szyciamarki Singer, nad niewykoczon robot. Bya to, jak dowie-dziaem si ju duo pniej, kamizelka od garnituru, zam-

    wionego przez wdow po kapitanie, dlaczego akurat przezwdow, tego nie wiem. Pana Weisera przypomniaem sobiez odrobin lku; jego mier, tak naga, nie moga by przypad-kowa, teraz rozumiaem to jasno. Bo przecie milczcy zawszedziadek Weisera by jedyn osob, ktrej moglibymy powie-dzie, w jaki sposb Elka i Weiser odeszli od nas tamtego so-necznego dnia i dlaczego sami nie moglimy tego do koca

    zrozumie.Bo eby zrozumie do koca, trzeba byo zrobi mniej wicejto, co robi teraz, w dwadziecia kilka lat pniej. Trzeba byoprzypomnie sobie wszystkie wane szczegy, uporzdkowa jei obejrze razem, tak jak oglda si much zastyg przed milio-nami lat w bryce zotego bursztynu. Ale wtedy nikt nie by na toprzygotowany, ani Szymek, ani Piotr, ani ja sam. Nikt z nas nie

    poczyby wtedy zupy rybnej z obokiem kadzidlanego dymu,wypuszczonego przez proboszcza Dudaka w Boe Ciao, kiedypiewalimy Bde pozdrowiona, Hosty-jo y-wa. Nikt niepomylaby nawet, e susza tego roku nie bya tak sobie zwyksusz, i nikt by nie przypuszcza, e wybuchy Weisera przygoto-wywane w dolince za strzelnic miay jaki zwizek z tym, corobi w piwnicy nieczynnej cegielni, albo z lnicym kadubem

    ia 14, ktry podnosi czerwon sukienk Elki i cae jej ciaow krzakach arnowca. Zreszt, nawet gdybymy opowiedzielidokadnie to, co widzielimy ostatniego dnia nad Strzy, za ze-rwanym mostem, ani M-ski, ani dyrektor, ani ten w mundurze,ani nikt inny na caym wiecie nie potraktowaby tego powanie.To niemoliwe mwiliby, przecierajc okulary, siorbic kawi strzpic mankiety od koszuli. To niemoliwe powiedzieliby,

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    51/267

    50

    znw kamiecie, niegrzeczni chopcy. I znw przesuchaniakryyby jak wczeniej wok ostatniego wybuchu, na ktrym ich zdaniem wszystko si skoczyo.

    Bylimy take zwizani obietnic, a waciwie przysig,dan Weiserowi. Ale postanowiem niczego nie uprzedza...Wic na razie siedziaem w sekretariacie pomidzy Szymkiemi Piotrem, noga upaa mnie okrutnie, a przez uchylone oknoulatyway resztki wykwintnego bukietu wody koloskiej panaprokuratora, ktry opuci szko punktualnie o godzinie wpdo smej.

    Wojtal zabrzmiao w drzwiach gabinetu nazwisko Piotra. Teraz ty i Piotr wszed do rodka razem z ostatnim uderze-niem zegarowego gongu.

    Dlaczego prokurator wspomnia o Okopowej? Bo powiedzia,e jeszcze rok temu siedzielibymy tam wszyscy jako grupadywersyjna. Dzisiaj wiem bardzo dobrze, co mia na myli, alewtedy, gdy Piotr znikn za drzwiami gabinetu i rozpocza si

    druga, a waciwie trzecia kolejka przesuchania, sowa proku-ratora nie daway mi spokoju. Przypomniaem sobie, jak pew-nego popoudnia, dwa lata wczeniej, przed naszym domemzatrzyma si zgniozielony samochd i jak z tego samochoduwysiedli dwaj panowie w paszczach, po czym udali si domieszkania pani Korotkowej i wyprowadzili stamtd jej ma,pana Korotka, pijanego w sztok, cho to nie by wcale dzie

    wypaty. Doroli mwili wtedy szeptem i po ktach, e panaKorotka wzili na Okopow, bo kto donis, e sucha Londy-nu. I pan Korotek wrci, ale dopiero po trzech tygodniach,z okiem jak soczysta liwka, a kiedy przyszed sdny dzie na-stpnej wypaty, stan na rodku podwrka i zdj koszul,pokazujc kademu, kto chcia, swoje plecy, ktre wygldayjak pasiasta zebra to-czerwonego koloru. Wykrzykiwa przy

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    52/267

    51

    tym straszne przeklestwa na swoj dol i uala si nad caymwiatem, ktrym rzdz kurwy, zodzieje i ajdacy. Staem wte-dy w bramie i widziaem, jak kobiety zamykaj przezornie

    okna, eby nie sucha okropnych wyrazw, a pan Korotek,zanim jego ona zbiega na d i wtaszczya go do mieszkania,unosi rk do gry i grozi Panu Bogu za to, e On z wysokocipatrzy na to wszystko i nic nie robi, tylko siedzi w swoim gabi-necie z zaoonymi rkami, zupenie jakby by dyrektorem,a nie robotnikiem. I kiedy Piotr znikn za drzwiami gabinetu,a my z Szymkiem suchalimy leniwego tykania zegara, prze-

    straszyem si widoku tych plecw i ulicy Okopowej, bo pomy-laem wtedy, e najstraszniejsze wyciskanie sonia ani skuba-nie gsi, ani grzanie apki, ani adne inne tortury M-skiego niedorwnuj plecom pana Korotka, fantastycznie kolorowym,z wyobionymi kanalikami, jak drzewo ywicowanej sosny.

    Na dworze coraz szybciej zapada zmierzch, gdy wony, we-zwany przez dyrektora, wszed do gabinetu, pozostawiajc

    uchylone drzwi. Szeptem zwrciem si do Szymka z propozy-cj zmiany zezna c by w kocu szkodzio Weiserowi alboElce, gdybymy opowiedzieli, co wydarzyo si nad Strzynastpnego dnia po wybuchu w dolince? Jeli s gdzie w oko-licy, i tak ich nie znajd, spokojna gowa, a jeli s gdzie zupe-nie indziej, tym bardziej im nie zaszkodzimy. Ale Szymek bytwardy. Zawsze, przez ca szko by twardy, a w ledztwie

    postanowi by jeszcze twardszy. Zacisn zby, widziaem todokadnie, i pokrci gow przeczcym ruchem.Takim samym ruchem odpowiada mi, gdy odwiedziem go

    w dalekim miecie i wypytywaem jeszcze raz o tamte wakacje,kiedy zupa rybna zalega w zatoce, a Weiser i Elka chodzili ra-zem na lotnisko. Nie pragn wraca do lat szkolnych i w niczymnie chcia mi pomc, nie pamita albo nie chcia pamita sza-

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    53/267

    52

    rego oboku ze zotej kadzielnicy proboszcza Dudaka, a na tematWeisera powiedzia kilka banalnych i paskich zda. To byajego nowa, dorosa twardo, o ktr zreszt nie mam alu, bo

    Szymek jako jedyny z nas doszed do czego w yciu.Tymczasem wony wyszed z gabinetu, trzymajc porcelano-

    wy dzbanek do zaparzania kawy i kaza mi pobiec do ubikacji powod. Szedem wic pustym korytarzem i pomylaem, e nie manic smutniejszego ni opustoszay szkolny korytarz, wiodcy niewiadomo dokd, melancholijnie pusty i jakby zupenie nie tensam, co sprzed kilku godzin, kiedy haasoway tu setki mikrusw

    i starszych uczniw. aowaem, e nie mam ze sob truciznyo piorunujcym dziaaniu. Napluem za to w dzbanek, majcprzed oczami wyupiaste spojrzenie M-skiego, i bia piankzamieszaem palcem, tak eby si rozpucia. Kiedy wrciem dosekretariatu, Szymek by ju w gabinecie, a Piotr tak jak wcze-niej siedzia na skadanym krzele po mojej lewej stronie.Wony przynis ze strwki elektryczn maszynk i zacz

    grza wod tutaj, eby nie traci nas z oczu. Woda syczaa le-niwie, cicho tyka zegar, zrobio si sennie i ciepo.

    Nastpnego dnia wic Weiser umwi si z nami przed gw-n bram oliwskiego zoo. W jakim stopniu byo to zaplanowa-ne, a w jakim wyniko z sytuacji, kiedy zaczepiona Elka o maywos nie przeoraa twarzy Szymka pazurami? Nie mam adnej

    pewnoci. A zreszt, co to za sowo umwi? On po prostunam to spotkanie wyznaczy jak suweren wasalom, ustamiherolda. Wtedy, rzecz jasna, nie odczuem tego, ale ju w se-kretariacie na skadanym krzele, kiedy szumiaa woda nakaw i tyka cienny zegar, ju wtedy miaem niejasne prze-czucie, e Weiser by od tej chwili naszym suwerenem i nictego zmieni nie mogo. Teraz widz, e pierwszy rozdzia nie-

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    54/267

    53

    napisanej ksiki o nim winien zaczyna si od sw: Dobrze,powiedz im, eby jutro przyszli do zoo, o dziesitej, obok gw-nego wejcia, ktre Weiser wypowiedzia z okna na pierw-

    szym pitrze, skd dolatywa nas znajomy turkot maszyny doszycia. O tym jednak ju mwiem i jeli powtarzam niektrerzeczy i nie wymazuj ich jak w szkolnym wypracowaniu, todlatego e to, co robi, nie jest pisaniem ksiki. By moe ra-zem z Elk, Szymkiem i Piotrem moglibymy tak ksik na-pisa, ale co zreszt powiedziano Szymek woli niczego niepamita, Elka nie odpisuje na listy nawet po mojej wizycie

    w Niemczech, a Piotr zgin na ulicy w grudniu siedemdziesi-tego roku i ley w pitej alejce cmentarza na Srebrzysku.Na lekcjach przyrody M-ski wiele razy podkrela, e takiego

    ogrodu zoologicznego jak w Oliwie nie powstydzioby si adneeuropejskie miasto. Nie wiem, co M-ski mia na myli. Czy to, emy nie mieszkamy w Europie, czy te to, e poza ogrodem zoo-logicznym mamy si czego wstydzi? Ale zoo byo rzeczywicie

    piknie pooone, z dala od miasta, w gbokiej dolinie Oliw-skiego Potoku, ktry wypywa w tym miejscu z siedmiu wzgrzzaronitych mieszanym, sosnowo-bukowym lasem. Sarnymiay tu lene polany, przewietlone socem, osie ciemnei ponure bagniska, wilki jamy wykopane w skarpie, a kanguryhasay na ugorze poronitym czerwonaw koniczyn i szcza-wiem. Tylko zwierzta drapiene, szczeglnie te sprowadzane

    z krajw tropikalnych, miay wybiegi znacznie gorsze, bo po-wierzchni tylko kilkudziesiciu metrw kwadratowych, za-mknitych elaznymi kratami. Wtedy uchodzio to naszejuwadze, ale dzisiaj, kiedy nie odwiedzam adnych ogrodwzoologicznych, zdanie M-skiego o najpikniejszym zoo w Euro-pie brzmi bardzo miesznie i gupio. Zupenie tak, jakbymy,oprowadzani przez przewodnika w obcym miecie, usyszeli

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    55/267

    54

    nagle: Oto, prosz pastwa, najpikniejsze wizienie, jakiekiedykolwiek zbudowano w naszym miecie, a by moe na-wet w caej Europie.

    Dzisiejsi turyci lub mieszkacy miasta udaj si do zoo au-tobusem spod ptli tramwajowej w Oliwie. Ale wtedy autobu-sw byo, zdaje si, nieco mniej i drog z ptli wzdu opactwacystersw musielimy przeby piechot. Minlimy ocienionestoki Pachoka, na ktrym sta jeszcze zaraz po wojnie obeliskz niemieckim napisem, przemaszerowalimy wzdu stawwdawnego folwarku, zaronitych teraz i zabagnionych, wdy-

    chalimy kurz spiekoty zmieszany z zapachem kwitncych lip,ktrymi wysadzona bya droga, a w kocu, ju nieco zmcze-ni, zobaczylimy otwierajce Dolin Radoci wzgrza, o ktrychprawe skrzydo opiera si ogrd zoologiczny.

    Wreszcie ujrzelimy wspartego o bram Weisera, ktry tegodnia ubrany by w zielone spodnie i jasnoniebiesk koszulkroju rosyjskiej rubachy; wygldao to nienaturalnie i miesz-

    nie, jak po starszym bracie. Najpierw do Weisera podesza na-sza trjka, pniej Janek Lipski, syn kolejarza z Lidy, ktry uro-dzi si w wagonie kolejowym, dalej Krzysio Barski, dzieckopowstaca warszawskiego i gdaskiej sklepikarki, po nim do

    bramy ogrodu podszed Leszek wireo, ktry zawsze nosiczyste koszule i w przeciwiestwie do nas mwi przepra-szam i dzikuj, podobno ze wzgldu na szlacheckie pocho-

    dzenie jego ojca. Korowd zamykaa tego dnia cicha jak myszBasia Szewczyk. Jej ojciec rzuci po wojnie grnictwo i przyje-cha tutaj szuka szczcia i macochy dla swojej crki. Otoczy-limy Weisera kkiem.

    No i co spyta go Szymek. Co nam teraz pokaesz?On za poprowadzi nas do bocznej furtki, ktr weszlimy

    bez biletw, a nastpnie oprowadza wzdu kolejnych wybie-

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    56/267

    55

    gw, zatrzymujc si dusz chwil tam, gdzie zechcia. Opie-ra si wtedy o pot, a my nie wiedzielimy, dlaczego tak dugoprzyglda si leniwej lamie albo co widzi w nurkujcych fo-

    kach, ktre w takim upale nie wynurzay si z wody. Przy klat-kach z ptakami czekaa Elka. Pamitam, e podziwiaa ogrom-ne spy argentyskie. Ich czarne skrzyda odbijay promieniesoca granatowym blaskiem, a ptaki kiway powoli gowami,jakby byy upione. Pniej minlimy terrarium, ale Weisernie wchodzi tam, wic ruszylimy za nim do klatek z pawiana-mi i szympansami. Tu zgromadzio si wicej ludzi, pokrzyku-

    jcych i rozweselonych. Co chwila ogupiay szympans sypaw publiczno garci piachu, a ta oddawaa mapie piknymza nadobne, gwidc, tupic i rzucajc ogryzkami w siatkklatki. Zwierz co pewien czas unosio eb do gry i czochraosier na czubku gowy, zupenie tak samo jak M-ski, kiedyzapomina czego wanego. Ale to bya mapia zmyka, podstpszympansi, bo za chwil zwierz pochylao gow poniej ppka,

    sikao sobie do gby i nagle wska struka tryskaa ze zwone-go pyska, niczym z sikawki straackiej, w najbliej stojcychludzi. Za kadym sikniciem szympans okazywa si szybszyod swoich przeciwnikw i widzowie z pierwszych rzdw mu-sieli wyciera ty, cuchncy pyn z ramion i twarzy. Zabawa

    bardzo nam si podobaa i na dusz chwil zapomnielimyo Weiserze, ktry nie mia si wcale z tej odskakiwanki. W ko-

    cu szympans schowa si w gbi klatki, ludzie odeszli, a myspojrzelimy wyczekujco na Weisera, bo przecie jeli to mianam pokaza jak przypuszczali niektrzy to bya to wielkalipa i zawracanie gowy. Ale Weiser bada tylko nasz cierpli-wo, posta tu jeszcze przez moment, a nastpnie ruszy w kie-runku klatek z drapienikami. Te klatki nawet dzisiaj, kiedy topisz, maj zapewne odmienny zapach ni pomieszczenia innych

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    57/267

    56

    zwierzt, rny od wybiegu map, sonia, wszystkich rogacizni nierogacizn, bo taki wanie miay wtedy i takim pamitam godo dzi sodkawy, mdy, unoszcy si wskimi pasemkami

    w lepkim powietrzu lipca, odpychajcy zapach zapleniaychlegowisk lww afrykaskich, tygrysa bengalskiego i czarnej pan-tery, ktra leaa na zeschnitym i ysym konarze.

    Weiser zatrzyma si przed jej klatk. Elka pooya palec naustach i kazaa nam stan nieco z tyu, eby mu nie przeszka-dza. Weiser odwrcony do nas plecami tkwi w bezruchu dobrekilka minut, dopki spod klatki nie odeszli inni ludzie, i wtedy

    zobaczylimy, e pantera drzemica do tej pory w poudniowejsjecie powoli podnosi gow. Wargi jej, z dugimi igami wsw,wydy si lekko i wygldao to tak, jakby pantera czkna. Aleto by dopiero pocztek. Wargi unosiy si, drgajc coraz wyej,i pod czarnym aksamitem wida teraz byo rzdy biaych kw.Usyszelimy pierwszy szmer, ktry zaraz potem przeszedw gboki, dobywajcy si gdzie z gbi pomruk. Pantera powo-

    li, mikkim ruchem spyna z konara i ze zjeon sierci zblia-a si do krat, jej ogon drgn nieznacznie, po czym coraz moc-niej, rytmiczniej, jak wahado zegara bi o lnice boki. W kocuzwierz, dotykajc pyskiem elaznych prtw, stano naprze-ciw Weisera, a to, co wczeniej byo warkotem, przeszo naglew gardowe bulgotanie, w ktrym marszowy werbel miesza siz hukiem wezbranej rzeki, a jesienna wichura z gosem dzwonw

    rezurekcyjnych. Pantera szalaa przy kracie, bia ap w cemen-tow podog, opuszczaa, to znw wznosia pysk, a wreszciepodrywaa swoje cielsko jak pionow belk, wspierajc si przed-nimi apami o prty, i widzielimy, jak wysuway si grube i za-krzywione pazury. Lecz to nie byo wszystko. Weiser przesadzi

    barierk oddzielajc go od klatki i stan teraz tak blisko jej e-laznych prtw, e mgby, pochyliwszy si zaledwie o krok, do-

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    58/267

    57

    tkn czoem pazurw kota. Pantera znieruchomiaa. Nagle gar-dowe bulgotanie przeszo w gboki warkot, a warkot w cichyjak na pocztku pomruk i zwierz, nadal ze zjeon sierci

    i ogonem bijcym w boki, pezo do tyu ze wzrokiem utkwio-nym w Weisera. To byo niesamowite! Pantera czogaa siw gb klatki, bardzo wolno, brzuchem szorujc po betonowejposadzce, a jej skone i przymruone oczy, lnice jak nierucho-me lusterka, wpatrzone byy w Weisera. Gdy wyczua ogonemtyln cian wybiegu, siada skulona w kcie i wreszcie opuciaoczy, drc na caym ciele. Kady musku pod napit skr

    dygota teraz jak z zimna i wielki kot przypomina ratlerka paniKorotkowej, ktry ucieka w kt podwrka na tupnicie nog.Stalimy w milczeniu, kiedy Weiser podszed do nas i kiedy

    Elka podaa mu chustk, a on wyciera krople potu z czoa jakpo cikiej pracy. Ale to nie by koniec naszego dnia spdzone-go z Weiserem, podobnie jak nie jest to koniec historii tamtegolata, kiedy zupa rybna warzya si w wodach zatoki, a ludzie

    modlili si po kocioach o odwrcenie suszy i deszcz.Bo Weiser pokaza nam inn drog do domu ni ta, ktrprzybylimy do oliwskiego zoo. Nie byo tramwajowej ptli anirozklekotanego tramwaju linii numer dwa, ktry kursujc wte-dy pomidzy Targiem Wglowym a Oliw, przejeda obokzajezdni, naszej szkoy i kamienicy. Bya za to droga DolinRadoci w gr, obok nieczynnej kuni cystersw nad dopy-

    wem Oliwskiego Potoku; byy wysokie do kolan trawy na pa-skowyu, skd jak z Bukowej Grki wida byo morze; byy g-bokie jary i rozpadliny w cieniu bukowych lici; i by wski,piaszczysty trakt przez sosnowy starodrzew, ktry miejscamimiesza si z brzozowymi zagajnikami i leszczynow gstwin.

    Teraz brzmi to jak liryczne kwkanie po utraconym raju, alekiedy Weiser pokaza nam obok rda miejsce, w ktrym Fry-

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    59/267

    58

    deryk Wielki odpoczywa na polowaniu, albo kiedy na prze-wietlonej socem polanie zatupotay wyposzone sarny, lubkiedy zbieralimy penymi garciami sodkie maliny wtedy by

    to dla nas raj odnaleziony, daleki od miasta, powabny i wciga-jcy, jak mroczny chd katedry w upalny dzie. Weiser szedprzodem i mwi niby do Elki, ale waciwie do nas: O, tutajzim przychodz dziki. Albo: O, tdy si idzie do Matemble-wa. Lub: O, a tam jest najwiksze mrowisko czerwonychmrwek z czaszk zajca. Ze szczeglnym upodobaniem poka-zywa miejsca, gdzie las przecinay linie okopw z ostatniej

    wojny i w podobnym stylu wyjania: O, to jest lej od pociskumodzierza. Albo: O, tu jest wykop dla samochodu. Sucha-limy tego z zapartym tchem. A wreszcie wyprowadzi nasprzez dolink za strzelnic na skraj moreny, skd ujrzelimywieyczk ceglanego kocioa w Brtowie i dobrze znajomezarysy cmentarza.

    I chocia t sam drog przemierzaem ju pniej w obie

    strony, sam lub w towarzystwie, latem piechot albo na rowe-rze, zim na nartach, i chocia nazwaem t drog liczc szei p kilometra drog Weisera, nigdy, nawet teraz, kiedy jestona tylko niebieskim szlakiem parku krajobrazowego, opisa-nym w przewodniku nigdy nie mogem sobie przypomnie,czy Weiser, prowadzc nas z powrotem do domu, wszystko topokazywa rk, czy te trzyma w doni skaty kij, ktrym

    podpiera si mg jak lask. Bo przecie wracalimy do domui on prowadzi nas, jakbymy byli od tego dnia jego ludem.A pod wieczr siedzielimy na awce pod kasztanem i Piotr

    zastanawia si, co by byo, gdyby czarna pantera nie bya od-dzielona od Weisera elaznymi kratami.

    Byoby jak w cyrku twierdzi Szymek tam dzikie zwie-rzta te suchaj czowieka, a nawet dotykaj go i jedz z rki.

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    60/267

    59

    Ale ja powiedziaem, e Weiser nie jest przecie treserem,nie ma dugich, lnicych butw ani bicza, ani biaej koszuliz muszk, no i nie wiczy czarnej pantery codziennie.

    To trzeba byo wyjani, co do tego zgodzilimy si bez dys-kusji i wpadlimy na pomys, eby jeszcze raz wyprbowaWeisera, moe na innym zwierzciu i niekoniecznie w zoo. Niewiedzielimy tylko, e przez nastpne dni Weiser bdzie znwchodzi swoimi drogami i e nasze wtpliwoci s zupenie nie-istotne dla kogo takiego jak on.

    Z bramy wysza matka Elki i zatrzymaa si na chwil.

    Co tak siedzicie chopcy? powiedziaa z wyrzutem w go-sie. Poszlibycie lepiej do kocioa, dzisiaj proboszcz odprawianaboestwo, co?

    Zanim jednak odesza brukowan kocimi bami ulic w stro-n kocioa Ojcw Zmartwychwstacw, powiedziaa namjeszcze, e wczoraj widziano nad zatok ogromn komet i nicdobrego czeka nas nie moe.

    Tymczasem wony zaparzy kaw i wnis dzbanek do ga-binetu dyrektora. Zadzwoni telefon i kiedy usyszaemzmczony gos M-skiego, podnoszcego suchawk, znieru-chomiaem.

    Tak, panie Heller mwi M-ski. Pana syn jest tutaj z nami...zaraz... oddaj suchawk towarzyszowi dyrektorowi. I dalej mwi

    ju dyrektor, a waciwie nie mwi, tylko odpowiada na pytaniamojego ojca. Ale nie wyjania uprzejmym gosem paski syn nie

    jest o nic oskarony, to tylko przesuchanie przez nasz komi-sj, dziaamy w oparciu o polecenie prokuratora. Nie, nie, mynie oskaramy pana syna o spowodowanie wypadku, ledztwojednoznacznie wskazuje na tego Weisera, my musimy tylko

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    61/267

    60

    wyjani wszelkie okolicznoci tragedii, niech pan to zrozumie,wszelkie okolicznoci!

    Ale ojciec widocznie nie dawa za wygran, bo dyrektor

    mwi dalej jeszcze goniej ni przed chwil: Dlaczego pan si denerwuje, nie widz powodw do skada-

    nia skarg, gdziekolwiek. To nie jest bezprawne przetrzymanie.Niech pan si lepiej zastanowi, panie Heller, dlaczego on cho-dzi tam bez niczyjej wiedzy? W kocu paskiemu dziecku gro-zio powane niebezpieczestwo, a pan jako ojciec nie zrobi nic,eby... i tu dyrektor przerwa na dusz chwil, a ja domyli-

    em si, e to by jeden z cholerycznych wybuchw mojego ojca,ktry zazwyczaj spokojny, jeli ju wpada w gniew, nie liczy siz niczym i z nikim. aowaem nawet, e nie ma go tu z nami, bowyobraziem sobie nagle M-skiego wylatujcego przez okno,dyrektora wiszcego na swoim krawacie u sufitu, a tego w mun-durze rozpaszczonego na drzwiach gabinetu, i jako dziwniedobrze zrobio mi si wok serca, gdy pomylaem o tym wszyst-

    kim. A ojciec jeszcze nie skoczy, bo dyrektor chrzka tylko dosuchawki i pewnie wierci si na swoim fotelu, a drug, wolnrk poprawia chyba wze swojego krawata. Wreszcie przerwaostro:

    Nie, to wykluczone, szkoa jest zamknita a do zakoczeniaprzez nas pracy! I powiedzia jeszcze (pamitam to dobrze) egnam, panie Heller. Zupenie jak na filmie albo w ksice:

    egnam, panie Heller, i suchawka klapna na wideki.Na dworze byo ju ciemno, przy ulicy rozbysy latarnie. Ichblask wpada do sekretariatu i zanim wony przekrci wycz-nik, siedzielimy w tobladym snopie wiata jak dewotkiw kociele po dawno skoczonym naboestwie. A ja zastana-wiaem si, dlaczego Weiser nie mia rodzicw i mieszka tylkoze swoim dziadkiem. Nigdy, ani wtedy, ani pniej, nie dowie-

  • 8/3/2019 Weiser Dawidek

    62/267

    61

    dziaem si, kim by jego ojciec lub matka. By moe czowiek,ktry mieszka pod jedenastk i zajmowa si krawiectwem,

    by tylko jego przyszywanym dziadkiem, nawet niekoniecznie

    kim z rodziny. Tylko e nikt nie mg tego wyjani, ani wtedy,ani pniej, kiedy po latach nie bez podstpu udao mi siprzejrze szkolne papiery Weisera i kiedy dotarem rwnie doodpowiednich dokumentw w archiwum Urzdu Miejskiego.Stare dzienniki lekcyjne byy ju wwczas skasowane, ale pozo-stay arkusze ocen, w ktrych wyblakym atramentem zapisa-no: Nazwisko: Weiser. Imi: Dawid. Ur.: 10. 09. 1945. Rubryka

    miejsca urodzenia, podzielona na dwie czci, wojewdzki powiatow, bya niewypeniona i tylko na dole kto dopisakopiowym owkiem: Brody, a w nawiasie widniao jeszcze:ZSRR. W rubrykach ojciec, matka ta sama rka postawianajpierw atramentem poziome kreski, a pniej, te kopiowymowkiem, dopisaa: sierota. I dalej tym samym charakterempisma naniesiono informacj: Opiekun prawny: A. Weiser,

    zamieszkay... i tu podany by nasz adres, to znaczy adres na-szej kamienicy z numerem mieszkania Weisera. Dzisiaj, kiedy towszystko wyawiam z pamici jak okruszyny bursztynu z brud-nej wody zatoki, rodzice Weisera wyaniaj si w postaci dwchpoziomych kresek, postawionych atramentem w arkuszu ocen.Bo dzia